czwartek, 13 grudnia 2012

Zakręciłam...

... korbką... W młynku dziewiarskim (dzięki uprzejmości Weraph!) i oto mam naszyjnik :)


Włóczka to mikrofibra alize. Ukręciłam jeszcze jeden sznur długaśny, ale odleży swoje i wykończę go po świętach...

I jeszcze kilka fotek zimy dzisiejszej oszronionej (-14st)  :)


10 komentarzy:

  1. Widzę, że jakaś nowa zaraza się szerzy :) Sympatyczny Ci wyszedł naszyjnik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano szerzy, szerzy :) Miałam młynek - dostałam go daaaawno temu, jednak wtedy mnie nie zachwycił... Odleżał swoje.. Chciałam go odkopać, ale nie przeżył przeprowadzki i jest cały połamany... W styczniu sobie kupię nowy, a co! Jak szaleć, to szaleć :)

      Usuń
  2. ekstra jest!
    a jak u Ciebie ślicznie! u mnie za oknem szaro i buro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie biało.. Rano jeszcze mgłą białą było zasnute i ta biel trochę przerażająca była.. Ale jak się mgła podniosła, teraz świeci słońce - jest pięknie! :)

      Usuń
  3. Bardzo fajny Ci ten sznurek wyszedł - podoba mi się :)
    U mnie dzisiaj troszkę cieplej - "jedynie" -10 stopni było rano, za to jakimś cudem nie musiałam skrobać szyb ani odśnieżać auta. Albo było tak sucho, albo w dobrym miejscu udało mi się zaparkować :)).

    OdpowiedzUsuń
  4. A u nas tylko -2 :)
    I piękne słońce :)
    I piękne sznury na monitorze mi się pokazały :)))
    I nie mogę się nacieszyć tym widokiem... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny ten naszyjnik, a srebrne dodatki to świetny pomysł. Czy robisz z jednego długaśnego sznurka, czy pleciesz kilka? Coś czuję, że i mnie zaraża :))) Pozdrawiam, Ulka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plotę jeden dług sznurek, który potem motam i związuję :) Ale kilka też fajnie by wyglądało :)

      Usuń

Bardzo dziękuję za wizytę i komentarz.