piątek, 25 lipca 2014

Ślubnie...

Jutro ślub bierze przemiła Basia, dla której (oczywiście dla jej męża przyszłego również) przygotowałam "kartkę" z życzeniami w postaci exploding box...


Do zagospodarowania jest niewiele, raptem pięć kwadracików 7x7cm, ale okazuje się to nie lada sztuką.. Z pomocą przyszła inspiracja z Galerii Rae :)
Wszystkie elementy wycinałam sama (cud maszynka nie dorobiła się dużego wyboru wykrojników, a żaden akurat tu nie pasował), do tego kilka gotowych ozdobników (serduszka z filcu, półperełki i przyklejane serduszka)... Jestem z niej dumna :D

czwartek, 24 lipca 2014

Zielono...

Zielono, bo "moja Mysza" bardzo lubi zieleń.. A że Anna, to w prezencie imieninowym dostała (wiem, wiem że falstart) zieloną makramową bransoletkę... Z grubego sznurka, więc w sumie konkretną bransoletę..
Spodobała się (ufff :D )...


poniedziałek, 21 lipca 2014

Pozajęciowo...

... musiałam Młodszemu wykończyć ptaszorka, którego sobie wymyślił z okazji zajęć z filcem w czasie ubiegłotygodniowych warsztatów. Oto Czerwony (nie mam pojęcia, jak się nazywa w oryginale - zupełnie mnie nie ruszają te ptaki)...


Średnica to ok. 10 cm, gotowy filc, ocieplina w środku, dookoła zszyty, detale przyklejone (bo miałam lenia na szycie :D ).. Dzięcię szczęśliwe :D

Starszy zaczął robić samolot - póki co jednak zapał mu minął i samolot utknął w częściach w serwisie :D Coś mi mówi, że pomoc matki będzie niezbędna, żeby miał szansę kiedykolwiek z tego serwisu wylecieć...

niedziela, 20 lipca 2014

Po warsztatach...

Zajęć było dużo, codziennie przez trzy godzinki robiliśmy dwie różne rzeczy, a do tego przynajmniej pół godziny spędzaliśmy na dworze, żeby się dotlenić... Najfajniejsze było to, że dzieci w domu robiły dalej to, czego się nauczyły danego dnia i następnego dnia przynosiły nam, żeby się pochwalić.. I rodziców wciągnęli do zabawy... To nas najbardziej cieszy!



W poniedziałek robiliśmy mobile z kwiatami i nie tylko (były również gwiazdy) oraz kwiaty-broszki z organzy. 
We wtorek poznawaliśmy japońskie słówka i zgłębialiśmy tajniki origami oraz kumihimo... 
W środę eksperymentowaliśmy z sodą, kwaskiem cytrynowym i nie tylko, a po przerwie poznaliśmy kusudamę, której nie zdążyliśmy zrobić poprzedniego dnia...
W czwartek przyszedł czas na masę solną - z założenia miały być zwierzaki, ale było tyle foremek, że żal było się ograniczać... Po przerwie wyciągnęliśmy płaty filcu i igły i powstały maskotki...
W piątek graliśmy w planszówki, gry karciane i kalambury, w czasie przerwy była niespodzianka w postaci lodów, a na zakończenie zrobiliśmy sobie albumiki z rolek po papierze toaletowym, w którym zamknęliśmy wspomnienia całego tygodnia - każde dziecko dostało komplet zdjęć z naszych zajęć...
Do tego były dyplomy i obietnice, że od września wygospodarujemy czas na regularne spotkania raz w tygodniu :)

Dzieciom dziękujemy, mamy nadzieję, że Was zainspirowaliśmy :D

niedziela, 13 lipca 2014

Wakacyjne warsztaty...

Od jutra przez pięć kolejnych dni będę miała przyjemność współprowadzić wakacyjne zajęcia dla dzieci. Kto z okolicy ma jeszcze ochotę dołączyć, to zapraszam...


środa, 9 lipca 2014

Brzęcząco...

... na nadgarstku mojej siostry będzie za sprawą bransoletek, które zamówiła sobie w ramach imieninowego prezentu...


Koraliki toho treasure...

wtorek, 8 lipca 2014

Pierwszy...

Mój pierwszy album.. Na wakacyjne zapiski... Taki na skarby, bilety, suszone kwiatki, zapiski, wspominki, zdjęcia... Kółka, które miały go spinać okazały się za małe, więc póki co zastąpił je sznurek.... Widzę w nim wiele niedoróbek, ale to w końcu mój pierwszy. Ma dużo kieszonek, schowków... Już go lubię i na pewno wykorzystam  :)
A dziś nad podobnymi albumami będzie pracowała grupka dzieci na wakacyjnych warsztatach :) Na pewno im wyjdą ładniejsze :)


PS. Żółta karteczka ma pokazać schowki, nie jest częścią albumu :)


EDIT: Po zajęciach... Oto prace dzieci - wszystkie świetne. Umówiliśmy się na spotkanie po wakacjach, gdzie będziemy się oglądać, jak się te nasze albumy wypełniły :D


poniedziałek, 7 lipca 2014

Krasnale się wygrzewają...

... w słońcu :)

Pamiętacie, jak narzekałam, że krasnale zimują i się pochowały? Wczoraj spędziłam pół dnia na IV Dolnośląskich Letnich Warsztatach Craftowych zorganizowanych przez Kwiat Dolnośląski, dokąd pojechałam specjalnie na zajęcia z Kasią Wróblewską, która zdradzała tajniki quillingu.
Zajęcia z Kasią wspominam bardzo miło, poniżej karteczka z jaką wróciłam, delikatnie wioząc ją tyle kilometrów :) W lewym górnym rogu w wersji powarsztatowej, reszta już po małym liftingu :)


Po obejrzeniu wszystkiego, kupieniu kilku drobiazgów, udałam się na Rynek na spotkanie z Yenną, czyli Joanną Orlikowską. Asia czaruje szkło w lampworkowe cuda - ja jestem fanką (i szczęśliwą posiadaczką kilku koralików) jej prac :)
Po drodze wypatrzyć udało mi się kilka krasnali wygrzewających się w upalnym żarze lejącym się z nieba... Duże wrażenie zrobiła na mnie jeszcze grupa przechodniów schodzących pod ziemię, żeby przejść na drugą stronę ulicy...



Wciąż obiecuję sobie i dzieciom, że pojedziemy do Wrocławia "polować" na krasnale, uzbrojeni w mapkę i aparat :) Może w końcu nam się uda... :)

To była baaaardzo udany weekend :)