sobota, 27 października 2018

Warsztaty Twórczo Zakręcone - Ustroń 2018

Po raz kolejny miałam okazję i przyjemność prawdziwą uczestniczyć w tym jakże cudownym zjeździe pozytywnie zakręconych ludzi!

Trzy dni (dla mnie, bo sama impreza trwa cztery dni) spotkań, rozmów, warsztatów... W tym roku pojawiłam się tam (jak i w ubiegłym) w roli instruktora. Poprowadziłam warsztaty z obszywania kaboszonu i makramy.


Przez całą drogę do Ustronia towarzyszyła nam gęsta mgła. W samym Ustroniu również na widoki nie można było liczyć. Ale co tam, grunt, że ludzie dopisali! :)

Niestety mam tylko dwa zdjęcia. I pobrałam sobie na pamiątkę zdjęcie grupowe (też gdzieś tam z tyłu sobie stoję, słowo :) )


piątek, 26 października 2018

Craft Party - 6.10.2018

W poznańskim Craft Party biorę udział już od kilku lat (niemal od początku). W tym roku miałam przyjemność poprowadzić warsztaty z nauki obszywania kaboszonów.


Sponsorem materiałów był sklep pasart.pl, któremu bardzo dziękuję :)

A tak panie pięknie pracowały (dodam, że kontynuowałyśmy pracę w kawiarni, więc wszystkie prace są już pięknie wykończone :) ).



poniedziałek, 3 września 2018

Drutozlot 1.09.2018 - Toruń

Na Drutozlot dotarłam pierwszy raz...

Ależ się tam działo! 
Tłum dziewiarek, ogromna ilość włóczek we wszystkich kolorach tęczy, ciekawe akcesoria... 
Warsztaty, konkursy, losowanie nagród... 
Spotkania, wspólne dzierganie przy kawie i ploteczkach... 
Poznawanie nowych osób, spotykanie dawno nie widzianych...

Przyjechałam z nowymi skarbami:

- trochę kupiłam (od razu na miejscu, żeby łapki zająć (frywolitkową wośpową bransoletkę lekko zepsułam i postanowiłam naprawiać w domu (już naprawiłam :) )), wydziergałam okrągłe "pudełko" ze sznurka od miladruciarnia.pl z wykorzystaniem gotowych baz na dno i wieczko od knitpl.com):

- trochę wygrałam - cudeńka od 7 oczek :)

I mam śliczny worek

Jak widać jestem kolorystycznie monotematyczna :D

poniedziałek, 25 czerwca 2018

Frywolnie :)

Dostałam od Nami przepięknej urody delikatną, skrzącą się metalicznym połyskiem niebieską frywolitkową bransoletkę :) Cudna jest!!!
Wymyśliłam sobie dla niej towarzystwo - wreszcie miałam pretekst, żeby zmobilizować się do odkurzenia swojej kolekcji metalizowanych nici :)
Korzystając z długiej podróży do Wisły (autokarem, na plener mojego koła rękodzieła) dorobiłam srebrną i czarną (praktycznie skopiowałam pomysł Agnieszki włącznie z "zapięciem" i koralikami na końcach, bo wszystkie trzy mają tworzyć komplet). Srebrną już wydałam w prezencie, więc muszę sobie zrobić nową :) Czarna zostaje ze mną, ale druga taka (też na prezent) zrobiona :)

Prawda, że w komplecie im raźniej? :)


Nami, dziękuję!!! :)

poniedziałek, 28 maja 2018

Papierowo...

Dawno nie robiłam kartek... Wyszłam z wprawy... W ramach przeproszenia się z papierami powstały:

- kartka komunijna dla synka przyjaciół:


- ślubny exploding box dla fanów pociągów, autobusów, tramwajów... Jedno zdjęcie siostry pana młodego, na której prośbę to pudełko popełniłam, bo w centrum miał się znaleźć śliczny tramwaj z San Francisco, który do mnie nie dotarł - Basia go tam umieściła osobiście :)


niedziela, 27 maja 2018

Popyrkonowo....

Na tegorocznym Pyrkonie szukałam ŚMIERCI... I znalazłam...


Przy tej okazji dostałam dwie małe kosy (jedną od Ani i Anieli, drugą od samej ŚMIERCI). Od razu pomyślałam o wzorze od Hanneke Siben, który od kilku lat siedzi w katalogu "do zrobienia". Doczekał się! :D
Przedstawiam Śmierć Szczurów, prosto ze Świata Dysku Terry'ego Pratchetta.


Oczywiście Pyrkon nie tylko Śmiercią stoi, atrakcji było mnóstwo, nie zliczę, ile Daenerys, hobbitów, avengersów itp podobnych postaci mijałam, napatrzyłam się na cudną biżuterię, prawie się skusiłam na przymierzenie gorsetu (o ile znalazłby się w moim rozmiarze :D ), pozasięgałam opinii na temat nowych i nie tylko planszówek... Ogrom wrażeń!

wtorek, 8 maja 2018

Warsztaty biżuteryjne

Początek długiego weekendu majowego (fajny weekend, co trwa 9 dni, prawda? :) ) spędziłam prowadząc warsztaty biżuteryjne zorganizowane z grantu przyznanego przez wójta naszej gminy. Szczegóły formalne pomijam, najważniejsze były dwa dni zajęć w pięknych okolicznościach przyrody (przyjemny ośrodek nad jeziorem, baaaardzo udana pogoda). Uczestniczki podzieliły się na trzy grupy: decoupage, sutasz i beading. Pod moje skrzydła trafiło kilka pań chcących nauczyć się: obszywania kaboszonu, makramy (proste bransoletki), tkania na krośnie koralikowym i robienia prostych bransoletek i naszyjników z siatki i kryształków.



Zajęcia uważam za bardzo udane, grupa była cierpliwa, pracowita i sporo prac udało nam się zrobić z wykończeniem włącznie.

niedziela, 1 kwietnia 2018

Świąteczne ciasta...

W tym roku dwa sprawdzone przepisy (brownie z białą czekoladą i malinami oraz mazurek potrójnie śliwkowy) i dwa nowe (brownie z chałwą i tahini, mazurek chałwowy)... W lodówce jest jeszcze piąte ciasto (sernik z pianką truskawkową), ale pojedzie jutro wraz z nami do moich rodziców :)

Od lewej:
- mazurek z masą chałwową
- mazurek potrójnie śliwkowy
- brownie z chałwą i pastą tahini
- brownie z białą czekoladą i malinami - przepis z "Claudii" nr 4/2012


Tyle tego, bo co roku wymieniam się z rodzicami - ja daję mazurki (po pół), a dostaję pół babki gotowanej (mojej ulubionej) od mamy i baranka z masła (do święconki) od taty :)

No i sernik, co w lodówce stał. Niestety w gościnnych progach zapomniałam pstryknąć fotkę wnętrza.. Smaczny był :) Z przepisu z mojej ulubionej strony (w oryginale z malinami, ja zrobiłam z truskawkami).




sobota, 3 lutego 2018

Na słodko...

Dwa ciasta na urodzinową kawkę wg przepisów z mojego ulubionego bloga Moje wypieki.

Pierwsze to tarta z jabłkowym bukietem - wygląda obłędnie, smakuje bardzo dobrze, jednak nie powtórzę tej zabawy :) Zdecydowanie przerosło mnie zwijanie tych różyczek z jabłek! Uciekają, łamią się lub nie chcą zwinąć, rozwijają jak już człowiek myśli, że się udało... Ech... Ale warto było, sami zobaczcie:


Drugie ciasto to sernik z rosą (u mnie rosa śladowa, bo nie usłyszałam pikania timera w piekarniku i odrobinę za długo się grzał) - uciekinier! Masa ciut za rzadka (no było w przepisie, że rzadka), wylana na zbyt ciepły spód, uciekała dołem spinanej formy... Był moment, że zaczęłam wierzyć, że cała wypłynie, ale na szczęście wyhamowała :) Sernik jest przez to ciut niższy, ale smak ma bosssski :D Zdecydowanie do powtórzenia! 
A żeby było śmieszniej, siostra zobaczywszy, co upiekłam, miała ubaw, bo też planowała w ten weekend upiec ten sernik i nawet chciała trochę do mnie przywieźć! Się nie wyrobiła, ale może jutro upiecze, to się wprosimy, bo to ciasto smakuje pysznie :D




niedziela, 21 stycznia 2018

Nowe kolczyki...

Dawno już nie zrobiłam sobie nowych kolczyków.. A że koraliki ZoliDuo odleżały już swoje i nabrały mocy urzędowej, to przy ostatnich zakupach w Royal Stone dorzuciłam do koszyka duże kryształowe kaboszony potrzebne do modelu Maria Antonina z royalowego bloga...

No i mam - wyszły duże (8 cm z biglami), dość ciężkie, efektowne.. Takie do raczej na wyjście, niż do codziennego stroju...