piątek, 12 lutego 2016

Torba...

O torebce z łapaczem snów od Leonnelki już wspominałam przy okazji pokazywania witrażowych piór...

Cieszę się nią już od tygodnia, czas pokazać, jakie cudeńka dostałam!

W porządnie zapakowanym pudełku dostałam torebkę, dwie kosmetyczki (jedna jak spory piórnik) i pachnące zawieszki (już w szafach pouwieszane).. Nadmiar szczęścia, nie spodziewałam się aż tylu dobroci!



Leonnelko, jeszcze raz dziękuję - wymianka z Tobą to była prawdziwa przyjemnność!!!

czwartek, 11 lutego 2016

Dostałam...

... kamień z napisem LOVE" - od dzieci :) To ostatnio ich ulubiona piosenka - znacie?




A od Starszego jeszcze kartkę urodzinową (tak, tak - stuknęła mi wczoraj kolejna osiemnastka :) ), zrobioną metodą iris folding (zdolne łapki ma, prawda?)


Jadąc dziś rano do pracy, wyparzyłam na polu sarny.. Ostatnio całymi stadami biegają - wczoraj wieczorem pięć sztuk przeleciało mi przed samą maską, pozostałych kilkanaście zatrzymało się, jak ja stanęłam - ciemno było, nie widziałam ich na polu... Dobrze, że chwilę wcześniej przekicał mi drogę zając, bo zwolniłam na jego widok - zazwyczaj trochę szybciej pokonuję ten polny kawałek, zwłaszcza, że go dwa dni temu wyrównali i dziur nie ma...


Do pracy nie dojechałam, bo mi się dziecię rozchorowało i wróciłam zabrać go ze szkoły. Za chwilę jadę z nim do lekarza - mam jednak nadzieję, że do niedzieli się wykuruje... Nie mogę sobie pozwolić na nieobecność w pracy - uczniowie byliby z pewnością zawiedzeni, gdyby im się przesunęły zapowiedziane sprawdziany i niezapowiedziane kartkówki :P

środa, 3 lutego 2016

Witrażyki...

Dawno, bardzo dawno już nie siedziałam przy szlifierce*)...

Ale oto nadarzyła się okazja odkurzenia szlifierki i lutownicy, bo spodobała mi się torebka Leonnelki... Oprócz tego, że zapisałam się na candy u niej (i po cichutku marzyłam o wygranej, choć zupełnie nie mogłam się zdecydować, która ładniejsza - miałam spore szanse, a byłby to cudny prezent na urodziny, nieprawdaż? :) Niestety nie udało się...), to napisałam do niej w sprawie wykonania dla mnie torebki z malowanym łapaczem snów... A Leonnelka zaproponowała wymiankę na witrażowy niemal-łapacz snów :) Poleciały do niej piórka i ptaszorek i dyndadełka, które docelowo mają zawisnąć pod lampą.. A może w oknie? Kto wie...

Paczuszka dotarła, mogę więc pokazać, co w niej pojechało. Wiatr wiało okrutny, kiedy zdjęcia próbowałam zrobić, ale na chwilkę wyszło zza chmur słońce i udało mi się pokazać przezierność szkła... Żeby pasowały do kuchni w brązach, gotowe witrażyki spatynowałam na ciemno.



W hurtowni witrażowniczej (do której musiałam się udać, bo skończyła mi się taśma), wypatrzyłam takie fasetowane romby... Przyszło mi do głowy zrobić z nich zawieszki na okna - są dość duże (przekątne 2" x 4").. Zawisną w mojej kuchni (ale najpierw chyba te okna umyję, żeby słońce miało szansę się przez nie przebić :) ), a kilka pójdzie "do ludzi" (dwa pojechały w paczce z piórkami). Cztery potraktowałam patyną, sześć zostało w srebrnym kolorze cyny. Ślicznie załamują światło - marzy mi się jeszcze "garść" mniejszych do kompletu...



EDIT - Leonnelka pokazała u siebie jużniemoje witrażyki - piękne zdjęcia im zrobiła, zobaczcie!


*) Sprawdziłam - rok minął niemal dokładnie!!! Czasu niewiele nawet na małe dłubaninki, a szkło wymaga dłuższej chwili.