piątek, 27 lutego 2015

Feriowe wojaże...

Ferie właśnie dobiegają końca...
Korzystając z faktu, że dzieci wybyły na tydzień (Młodszy pierwszy raz!), sama również "się puściłam" :D
Jadąc przez Warszawę (tu najpierw kawa z Anią Kowal, potem u dawniejszej koleżanki znanej z innego forum, na koniec kino z mężem :D ) dotarłam na Śląsk u Poohatki... Tam z kolei zostałam dopieszczona planszówkowym wieczorem (prawie wygrałam :) ), następnego dnia zostałam zabrana do Katowic, gdzie poznałam Magdę, a wieczorem podłubałyśmy z Kasią w koralikach. Ja nauczyłam ją serduszka (przy tej okazji zrobiłam kolejne dwa - zarzekam się, że ostatnie!), a Kasia nauczyła mnie uroczych kwiatków, dzięki czemu wróciłam do domu w nowych kolczykach :) Wróciłam wczoraj (miałam w planach przez Wrocław i Leszno, ale zapalenie pęcherza skutecznie moje plany pokrzyżowało i pognało prosto do Poznania), ale mnie ścięło wieczorem zmęczenie, stąd chwalę się dziś :)


Zanim wyjechałam zrobiłam mały prezencik dla Weroniki, która miała przez te kilka dni zamieszkać u mnie i zaopiekować się psem.. Notesik na jej specjalne zapisy (wtajemniczeni będą wiedzieli :) ) Wiem, że się spodobał :D


piątek, 20 lutego 2015

Patrząc w niebo...

... dziś możemy zobaczyć koniunkcję Marsa, Wenus i Księżyca... U mnie widać boooosko, właśnie wróciłam z wieczornego spaceru z dziećmi... Przy okazji bezchmurnego nieba poszukaliśmy jeszcze kilka innych znanych nam konstelacji....
Latem, nad morzem, co wieczór (jeśli zachmurzenie, a raczej jego brak, pozwala) spoglądmy w niebo i korzystając z wymyślnych aplikacji w smartfonie poznajemy nasze nocne rozgwieżdżone niebo...
W pozostałym okresie roku jednak podnosimy głowę i przyglądamy się gwiazdom - codzienność w biegu nie sprzyja kontemplowaniu gwiazd... A szkoda..

zdjęcie z artykułu na wyborcza.pl

Cały mój sprzęt fotograficzny to komórka, niestety więc nie udało mi się uwidocznić tego rzadko spotykanego widoku - ot na czarnym tle dwie plamki (większy Księżyc, mniejsza Wenus, Marsa nad Wenus w ogóle nie widać, bo mały i do tego bladoczerwony)...



A przy okazji - zrobiłam jeszcze cztery serduszka :) I chyba na razie mam dość :D Muszę sobie znaleźć inne zajęcie :D


czwartek, 19 lutego 2015

I znów...

Do kompletu zrobiłam sobie bizantyjskim splotem bransoletkę z wplecionymi czarnymi ogniwkami... Fajnie wyszła, dobrze się komponuje z tą pierwszą.. Swoje miejsce przy niej znalazło zrobione wcześniej nicklowe serduszko pasujące kolorystycznie idealnie...
Najładniej wyglądają obie razem :)



Przy okazji poćwiczyłam i inne kombinacje ogniwek, jakieś gwiazdki i plecionki... I bolą mnie nadgarstki, więc robię małą przerwę - choć nie wiem, jak długo wytrzymam :)


środa, 18 lutego 2015

Bizantyjsko...

... wciąż... Do kompletu zrobiłam sobie kolczyki, również splotem bizantyjskim.. Wykończyłam je kryształkami Swarovskiego, zawiesiłam na prostych biglach z kuleczką.. Długie, ale nie za długie - 5,5 cm bez bigla...



Co by tu teraz... :)


Miłego dnia!

wtorek, 17 lutego 2015

Spróbowałam...

... chainmaille... Chciałam spróbować od dawna, ale jawiło mi się to jako baaaaardzo trudna sztuka... Wczoraj jednak wysypałam przed sobą garść maleńkich kółeczek (tylko 4mm mam w domu w dużej ilości), pooglądałam kilka tutoriali na youtube i spróbowałam...
Przedstawiam moją dumę - bransoletkę wykonaną splotem bizantyjskim... Okazał się prosty, choć czasochłonny (4 godziny łączenia kółeczek)...
Zawiesiłam przy niej zrobione z koralików toho 15o silver-lined crystal skrzące się maleństwo serduszkowe...



Dziś odwiedziłam Sonię i w trakcie ploteczek przy herbatce pojawiło się kolejne serduszko - do pary z tym wyplecionym pół godziny wcześniej, zanim do Soni wyjechałam :) Obydwa sprezentowałam paniom S. (które odwiedzałam później - miałam dziś dzień odwiedzin :) ) - spodobały się :)


A na koniec pochwalę się, co dostałam (od tychże pań S.) w prezencie urodzinowym! Teraz będę wszystko opieczętowywać, ha!


Dziękuję, kochane kobietki!

Pomijając chwilę stresu rano, bo autko próbowało mnie zaszantażować i nie odpaliło, ale uczynny pan sąsiad pomógł i pojechałam (potem już odpalało na "pyknięcie", choć nie ukrywam, że na chwilę za każdym razem oddech wstrzymywałam....) był to baaaaardzo udany feriowy dzień :D A do tego przyjemnie słoneczny, choć chłodny :)

poniedziałek, 16 lutego 2015

Długa...

... bransoletka... Do owinięcia nadgarstka na dwa razy.. Z koralików chyba miyuki (nie pamiętam, mam je od zawsze - niejasno pamiętam, że kupowałam z Kości większe miyuki daaaaawno temu, kiedy rozgryzałam sznury koralikowo-szydełkowe (Werka, kiedy to było? 5 lat temu?)... W każdym razie są trochę większe od toho treasure, ale mają kształt treasure...
Do tego fajne zapięcie magnetyczne niesamowicie ułatwiające założenie bransoletki :)
Ponieważ koralików było jednak za mało na tak długą plecionkę, w środku wpasowałam super duo dla urozmaicenia i wydłużenia całości :) Peyote na 7 koralików, bo taki pasował do zapięcia :) Szerokość 1,2cm, długość 33cm bez zapięcia...


Szkoda, że na moim kiepskim zdjęciu nie widać, jak ładnie się ta bransoletka w świetle zachowuje, jak lśni :)

niedziela, 15 lutego 2015

Wpadłam...

... jak śliwka w kompot.. W serduszka... Wczoraj tak mnie wciągnęło, że po moim niebieskim maleństwie powstały jeszcze cztery serduszka w różnych kolorach... Wszystkie wg tutoriala Silver Aguti...
Tym razem z koralików toho 11o...


Moje jest nicklowe, reszta pójdzie w świat :)

A taka jest różnica między moim komórkowym maleństwem a pozostałymi, które mają rozmiar ok. 2x1,7cm.


sobota, 14 lutego 2015

Koralikowo...

...walentynkowo...

Choć nie obchodziłam nigdy jakoś specjalnie tego święta, bo na co dzień powtarzam i okazuję najbliższym, jak mi są bliscy, to w tym roku postanowiłam powiedzieć też kilku bliskim mi ludziom, jak bardzo ich lubię... Bo doszłam do wniosku, że bardzo rzadko mówimy sobie rzeczy miłe... A tych oczywistych chyba niemal w ogóle... Bo skoro się z kimś przyjaźnię, to oczywiste jest, że go/ją lubię.. Ale jak często mu/jej to mówię?
Więc dziś powiedziałam :)

Ale w sumie ja tu z innego powodu :)
SilverAguti na swoim blogu jakiś czas temu pokazała małe zgrabne serduszko z koralików... I obiecała tutorial, jak takie zrobić.. No i dziś ten obiecany kursik zamieściła, a ja od razu postanowiłam go przetestować... Dobrze wszystko pokazane, nawet początkująca osoba może się pokusić o spróbowanie!
Żeby nie było za łatwo, złapałam za koraliki toho 15o... W ślicznym, oczywistym kolorze :D

Oto efekt - moja nowa zawiesza przy komórce :D


Zdjęcia takie sobie, ale przecież nie wytrzymałabym do jutra, żeby Wam pokazać to maleństwo (1,7x1,3cm)!

czwartek, 12 lutego 2015

Takie tam...

Drobiazgi niewielkie....

Po pierwsze - zrobiłam sobie bransoletkę na metalowej bazie... Nic wymyślnego, prosty peyot na 5 koralików szeroki :) Żebym miała do kompletu z klamrą :)


Po drugie - od dawna chciałam sobie obdziergać kabelek od słuchawek.. Widziałam  już kilka razy na pintereście coś podobnego i mi się spodobało.. A że mój oryginalny kabelek był (z naciskiem na czas przeszły) biały, to aż się prosił o wdzianko... Teraz nie marznie, a do tego fajnie wygląda :) Pilota ominęłam łańcuszkiem...



U mnie dziś słoneczna, ciepła (+6) wiosna! Powietrze pachnie wiosną, co - mimo kataru - czuję i wdycham pełną piersią :) Byłoby przyjemniej, gdyby dziecię mi nie chorowało i nie marudziło, a mój własny katar sobie już poszedł, bo chyba wystarczy... Pojutrze (a w zasadzie już jutro po południu) zaczynają się ferie.. Ferie zimowe... Hmmm... Zimowe?

poniedziałek, 9 lutego 2015

Papierowo...

Znów papiery i papierki...

Paulina poprosiła o ekspresową kartkę na chrzest bratanka... Kartka ciut nietypowo chrzcinowa, ale te stópki tak mi się podobały, że odkąd je kupiłam, kombinowałam, gdzie by je tu.. :D Zapakowana w pudełko...



Dla Oli na spóźniony urodzinowy prezent notes na zakupową listę...



Czy u Was też zima na chwilkę postanowiła się jednak pokazać? Od kilku dni u mnie biało, śnieżnie, choć temperatury około zera, w ciągu dnia nawet trochę powyżej, nie wróżą jej zbyt długiego pobytu... Ale choć przez chwilę zniknęła szaroburość :) Choć za zimą nie przepadam, to jeśli już musi być, to właśnie taka biała :)



A poza tym sezon przeziębieniowy w toku... Mały przez ponad tydzień męczył zapalenie krtani - głos wciąż jeszcze nie do końca odzyskany, ale już lepiej jest.. Za to mężul i ja smarkaci na potęgę jesteśmy...
Dobrze, że za kilka dni zaczynamy ferie, to trochę zwolnimy tempa i może zrelaksowany ciut organizm nabierze werwy do walki z wirusiskami :)

SPROSTOWANIE...
Posta pisałam w poniedziałek, po godz. 18tej..
A dziś, we wtorek, rano śnieg wyparował.. Więc po zimie już ani śladu.. I znów szaroburoiponuro..

poniedziałek, 2 lutego 2015

Geometrycznie...

Spodobała mi się bardzo jedna z męskich bransoletek przygotowanych na aukcje przez Biżuteryjki dla Wośp... Nazwana była geometryczną, była rzemienne i miała peyotowe przekładki w geometryczne wzory w moich ulubionych kolorach...
Postanowiłam sobie się zainspirować... O oto mam swoją wersję.. Moje przekładki są szersze w obwodzie, ale krótsze, wzory rysowałam sama... Początkowo chciałam jeden szeroki rzemień, ale nie znalazłam "od ręki" w poznańskich sklepikach odpowiedniego, więc stanęło na kilku chudszych rzemykach...





Chodzi mi po głowie klamra do włosów w tych kolorach - muszę w końcu popełnić, skoro uwinęłam się z ubiegłorocznymi zaległościami i jestem "na bieżąco" :D

niedziela, 1 lutego 2015

Duma...

Duma mnie rozpiera, bo skończyłam chustę gail,  którą dziergać zaczęłam wiosną 2013 roku! Dokładnie w Światowym Dniu Dziergania Publicznego :)

Tak po troszku, po rządku, z przerwami czasem i miesięcznymi, powolutku przybierała... Postanowiłam ją do końca stycznia zakończyć definitywnie i mi się udało (świadkami dziewczyny na wczorajszym spotkaniu craftowym, na którym chustą się chwaliłam :) )...

Czas na prezentację ogromnej (2,5m szerokości, 1,5m wysokości) pajęczynki zrobionej z bambusowej włóczki alize Bamboo Fine w pięknym odcieniu niebieskości :) Idealna na lato, bo nie grzeje, a chłodzi! W zakończenie wplotłam niebieskie koraliki, które dodają jej skrzenia :)