Miałam na te skrzydełka inny plan, ale nie zdążyłam go zrealizować, bo aniołki godzinę po wyfrunięciu z pracowni poleciały strzec nowych właścicieli.. Więc będę musiała kolejne zrobić :)
A może trzeba marzenia przekuć w czyn, przybyć do mnie i mojej zimnej pracowni na piętrze i się pobawić szkłem? Może jakieś spotkanie Szagi w moich skromnych progach odbyć? Hmmmm? :)
śliczniutkie! :))
OdpowiedzUsuńSłodziaki :) I fajne kszydełki mają - wyglądają trochę, jakby miały wyciągnięte w górę łapki :)
OdpowiedzUsuńMiałam na te skrzydełka inny plan, ale nie zdążyłam go zrealizować, bo aniołki godzinę po wyfrunięciu z pracowni poleciały strzec nowych właścicieli.. Więc będę musiała kolejne zrobić :)
UsuńŚliczny ten Twój zastęp anielski :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mój, niestety - pofrunęły do nowych właścicieli i mam nadzieję, że będą ich dobrze strzec :)
UsuńOn:
OdpowiedzUsuńwcale wdzięczny ów półtuzin :)
p.s. a mi ciągle zostaje pomarzyć, iż posiądę sztukę witrażowania :)
A może trzeba marzenia przekuć w czyn, przybyć do mnie i mojej zimnej pracowni na piętrze i się pobawić szkłem? Może jakieś spotkanie Szagi w moich skromnych progach odbyć? Hmmmm? :)
UsuńOni:
OdpowiedzUsuń-śmy za spotkaniem w Tobatkowie :)
No i to rozumiem! :)
Usuń