... korbką... W młynku dziewiarskim (dzięki uprzejmości Weraph!) i oto mam naszyjnik :)
Włóczka to mikrofibra alize. Ukręciłam jeszcze jeden sznur długaśny, ale odleży swoje i wykończę go po świętach...
I jeszcze kilka fotek zimy dzisiejszej oszronionej (-14st) :)
Widzę, że jakaś nowa zaraza się szerzy :) Sympatyczny Ci wyszedł naszyjnik :)
OdpowiedzUsuńAno szerzy, szerzy :) Miałam młynek - dostałam go daaaawno temu, jednak wtedy mnie nie zachwycił... Odleżał swoje.. Chciałam go odkopać, ale nie przeżył przeprowadzki i jest cały połamany... W styczniu sobie kupię nowy, a co! Jak szaleć, to szaleć :)
Usuńekstra jest!
OdpowiedzUsuńa jak u Ciebie ślicznie! u mnie za oknem szaro i buro.
U mnie biało.. Rano jeszcze mgłą białą było zasnute i ta biel trochę przerażająca była.. Ale jak się mgła podniosła, teraz świeci słońce - jest pięknie! :)
UsuńBardzo fajny Ci ten sznurek wyszedł - podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńU mnie dzisiaj troszkę cieplej - "jedynie" -10 stopni było rano, za to jakimś cudem nie musiałam skrobać szyb ani odśnieżać auta. Albo było tak sucho, albo w dobrym miejscu udało mi się zaparkować :)).
A u nas tylko -2 :)
OdpowiedzUsuńI piękne słońce :)
I piękne sznury na monitorze mi się pokazały :)))
I nie mogę się nacieszyć tym widokiem... :)
Ojej, boski ten naszyjnik!
OdpowiedzUsuńCzadowy :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny ten naszyjnik, a srebrne dodatki to świetny pomysł. Czy robisz z jednego długaśnego sznurka, czy pleciesz kilka? Coś czuję, że i mnie zaraża :))) Pozdrawiam, Ulka
OdpowiedzUsuńPlotę jeden dług sznurek, który potem motam i związuję :) Ale kilka też fajnie by wyglądało :)
Usuń