niedziela, 16 lutego 2014

Krasnale zimują...

Słowo! Ani jednego nie wypatrzyłam w sobotę we Wrocławiu! Wprawdzie sporą część spędziłam w miłym craftowym towarzystwie na zabawie koralikami i rozmowach przy kawie, ale po spotkaniu udałyśmy się z Sonią, Weroniką i Natalią na spacer po Ostrowie Tumskim.. Odwiedziłyśmy katedrę, przespacerowałyśmy się po niebieskim moście, który ledwo się trzyma pod ciężarem setek kłódek, przeszłyśmy się wzdłuż Odry... I ani jednego, nawet najmniejszego, krasnala nie znalazłyśmy!! Ściema, słowo daję, z tymi krasnalami! :)


Dlatego, jak już wiosna na dobre się rozgości, planuję wpakować rodzinę w auto, uzbroić się w plany i mapy tajne i poufne i udać się na polowanie na krasnale :)

A co wydłubałam na tym spotkaniu pokażę innym razem - jak wykończę :)


PS. Jestem nieszczęśliwa, bo właśnie mi się kończą ferie.. Buuuu... A tak mi dobrze było....

Czekoladowy Tydzień...



Bea zaprosiła do udziału w Czekoladowym Tygodniu. Nie mogłam się oprzeć, bo choć za samą czekoladą jako taką nie przepadam, to czekoladowe smaki w wypiekach mi odpowiadają... I tak moja urodzinowa kawa przebiegła pod znakiem czekolady :)

I tak postawiłam na sprawdzony przepis, jakim jest Brownies w słoiku wg Cyrylli. Wiele razy już piekłam, raz wykorzystałam na prezent zgodnie z dokładnym przepisem.




Brownies w słoiku:

- czysty (bezzapachowy) litrowy słoik
- 1 + 1/8 szkl. mąki (podzielone na 3 części)
- 1/3 szkl. kakao
- 2/3 szkl. białego cukru
- 2/3 szkl. brązowego cukru
- 2/3 łyżeczki soli
- 1 tabliczka białej czekolady (posiekanej)
- 1 tabliczka gorzkiej czekolady (posiekanej)
- 1/2 szkl. orzechów włoskich (posiekanych)

Kolejne warstwy układamy ostrożnie w słoiku tak, żeby się nie pomieszały. Najlepiej najpierw sypać brzegi, żeby ładnie się ułożyły, a potem środek. Po skończeniu każdej warstwy trzeba lekko postukać słoikiem o podłoże, żeby się warstwy wyrównały i ubiły.

Kolejność warstw:

pierwsza część mąki -> kakao -> druga część mąki -> cukier jasny -> cukier brązowy -> trzecia część mąki -> czekolada gorzka -> czekolada biała -> orzechy -> zakrętka :)

Górne warstwy trzeba już trochę dociskać, ale wszystko wejdzie :)

Na wierzch serwetka, wstążeczka, rafia czy co tam sobie wymyślicie do ozdoby słoika :)

Do tego załączamy karteczkę, na której piszemy, że do składników ze słoika wsypanych do miski i wymieszanych dodajemy:

- 3 jajka
- 2/3 szkl. oleju
- 1 łyżeczkę aromatu waniliowego

i piec wszystko w małej blaszce (25x30 cm) 20-25 minut w temp. 180 st.

Ciasto jest lekko wilgotne, gąbczaste, ale takie właśnie ma być - wszak to brownies :)

Smacznego!



Drugie ciasto na tej imprezie to był sernik kawowy z czekoladą z bloga Moje wypieki.



Myślę, że nie będę już tu przepisu kopiowała, w linku sobie odnajdziecie. Powiem tylko, że piekłam go duuuuuuuuuuuuuuużo dłużej, zanim rzeczywiście się upiekł. Ale wyszedł boski :)

Na razie to tyle, ale... Tydzień Czekoladowy trwa, więc może coś jeszcze się tu pojawi... Chodzą za mną muffinki poczwórnie czekoladowe, więc może... :)



sobota, 15 lutego 2014

Morsko...

Weraph ostatnio wspomniała o projekcie prosto z USA, w którym wykonuje się tematyczny kwadracik wypleciony z koralików, a który później zostaje wkomponowany w większą całość wraz z innymi, przesyłanymi chyba z całego świata kwadracikami.. Taki pled (czy kapa) zostaje zlicytowany, a dochód przeznaczony na badania nad rakiem piersi...
W tym roku temat przewodni to ocean, morskie klimaty...

I jakoś tak wyszło, że na spotkaniu u sympatycznej Soni Weronika nas tak zmobilizowała, że wykonałam swój pierwszy peyotowy obrazek... Spośród zaproponowanych na stronie projektu wzorów wybrałam delfina... Czasu było bardzo mało, więc Werka się zaoferowała, że podszyje mój obrazek filcem i wyśle nazajutrz do koordynatorki akcji w Polsce...

Koraliki to toho treasure 12o. Część koralikowa ma wymiary 1,5" x 1,5" (czyli 3,8 cm x 3,8 cm), całość ma 2" x 2" (czyli 5 cm x 5 cm).



A teraz właśnie jedziemy do Wrocławia na spotkanie :) Już się doczekać nie mogę dotarcia na miejsce :)

czwartek, 13 lutego 2014

Skrząco...

Ferie sprzyjają wykańczaniu zaległości... Sprzyjają, bo sobie taki plan założyłam, choć korci mnie sporo nowości do przetestowania...

Jedną z wykończonych zaległych prac jest lariat, który długo przed świętami obiecałam koleżance z pracy.. W międzyczasie zmieniłam pracę, więc koleżanka jest już koleżanką z byłej pracy.. Ależ zagmatwane...

Wracając do meritum - lariat metodą sznura koralikowo-szydełkowego na 5 koralików w rzędzie z toho 11o silverlined crystal i ceylon smoke.... Długość 120 cm plus 2 x 7,5 cm dydnadełek z wyplecionych z tych samych koralików kulek.

Skrzy się ślicznie - czego niestety na zdjęciach uchwycić moim pseudoaparatem nie potrafię...


środa, 12 lutego 2014

Na szybko...

Zrobiony w prezencie urodzinowym dla koleżanki.. Nie było czasu zrobić mu lepszego zdjęcia (jak zwykle o fotce przypomniałam sobie chwilę przed zapakowaniem)...
Rzemień, metalowe przekładki i ceramiczna kula...



Zapraszam do urodzinowej zabawy :)

poniedziałek, 10 lutego 2014

Urodzinowa zabawa...

Dziś mam urodziny...
18, gdyby ktoś miał wątpliwości ;)

Z tej okazji proponuję Wam niespodziankę...



Zasady, jak zazwyczaj:

- wpisać się w komentarzu, w którym chciałabym się też dowiedzieć, która z moich technik najbardziej się Wam podoba (może uwzględnię dorzucając do niespodziankowej paczuszki coś w tej własnie technice? :) )

- wrzucić na swojego bloga informację o losowanku (tylko właściciele blogów, niestety, mogą w zabawie wziąć udział)

- zaglądać codziennie z wypiekami na twarzy w radosnym oczekiwaniu, czy może już wylosowałam kogoś (zabawa trwa, aż mi się przypomni, że miałam ją zamknąć, czyli może tydzień, może dwa :) )


Kto chętny? :)


wtorek, 4 lutego 2014

Zakładki...

Kolejna z zaległości... Dawno miałam je zrobić...

Metalowe bazy, kryształki fire polish w różnych kolorach i wielkościach, metalowe elementy - wszystko sklecone w zakładki do książek... Niby nic wymyślnego, ale mała rzecz, która cieszy. Idealnie nadają się na niezobowiązujący prezencik lub dodatek do większego książkowego prezentu :)



Podgoniłam lariat ciut.. Mniej, niż chciałam - ale wszystko przez Kości. Serial mnie wciągnął....

poniedziałek, 3 lutego 2014

Trójkąciki...

Wykończyłam trójkąciki z Warszawy, zrobione wg wskazówek Weraph, bazujących na książce "Shaped beadwork" Diane Fitzgerald...

W środku kryształki Swarovskiego, oplecione toho treasure oraz round 15o w odcieniach topaz, zawieszone na biglach w złotym kolorze...

Maleństwa wyszły... Kolorystyka nie moja.. Jak dojdą trójkątne kaboszonki w moich kolorkach, to będę miała komplecik, choć oplatanie takich maleństw lekko irytujące jest  :)



PS. Mam ferie - dwa tygodnie luzu i relaksu! I pomału wykańczam kilka zaległych prac, co to leżą i czekają na zmiłowanie...