Prezencik imieninowy dla mamy to broszka-szpilka do szala... Od dawna za mną chodziły takie szpilki. W końcu udało mi się (przy dużej współpracy craftowych koleżanek - dziękuję :) ) taki nabyć.
Garść koralików superduo, toho 11o i 15o oraz kryształków FP i mama jutro dostanie broszkę w szarościach pasujących do bordowej chusty :)
Nie wiem, jak Wy, ale ja zupełnie nie czuję, że praktycznie za tydzień są święta. Jakoś tak odległe mi się to wydaje - zupełnie nie jestem gotowa ani dekoracyjnie (dom), ani prezentowo... Jedyne, na co jestem gotowa, to na wolne dni, do których odliczam z niecierpliwością.... :)
Szpileczka pierwsza klasa :) A co do odczuć.. mam to samo, żeby nie kalendarz...
OdpowiedzUsuńSzpilka bardzo ładna! Co do zbliżających się świąt, to odczucia mam takie same jak Ty - atmosfery świątecznej w ogóle nie czuję, za to na wolne dni czekam z utęsknieniem :).
OdpowiedzUsuńO tak - wolne dni to ogromny plus Świąt :-) A szpila bardzo gustowna.
OdpowiedzUsuńpamietam, dawno temu moja mama miała podobhną, dopóki jej nie zepsułam
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Jaka śliczna :) zimowo się kojarzy :) i też do mnie nie dociera, że Święta za pasem...
OdpowiedzUsuńSzpila cudowna,podoba mi się niezmiernie:))) A nastrój świąteczny dopadnie Cię zapewne niespodziewanie lada moment:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuń