Już dawno obiecałam zrobić komplet aniołków... Obiecałam chyba jeszcze w październiku... Ale... Wiecie, jak to jest.. Najpierw nie miałam czasu, potem zmiana pracy i dwa razy więcej rzeczy do ogarnięcia, teraz przedświąteczna gorączka... Ale aniołki miały być właśnie na święta, więc dłużej nie mogłam odwlekać.. Skruszona usiadłam do szlifierki i lutownicy i jeszcze bardziej zawstydzona wysłałam zaległą paczkę...
Na szczęście dostałam wieści, że się podobają i jest mi wybaczone.. Uffffff :)
A jako przeprosiny dołączyłam niebieskie dyndadełko.... Dwa aniołki (lewy dolny i prawy górny róg) są większe i mają pełne szklane skrzydełka, pięć aniołków mniejszych ze skrzydełkami z drutu. Na sukienkach mają poprzyklejane dekoracyjne drobiazgi :)
Słodkie aniołki. Śliczne są.
OdpowiedzUsuńŚliczne są Twoje aniołki! Dyndadełka zresztą też :).
OdpowiedzUsuńFantastyczna ta armia janiołków!Pozdrawiam ciepło:)))
OdpowiedzUsuń