środa, 4 grudnia 2013

Bransoletki...

Dwie "stare", zapomniane już niemal, jedna jeszcze starsza, choć dopiero wykończona...

Najpierw shamballa dla kuzynki - w jej ulubionym zestawieniu kolorystycznym, czyli czerń ze srebrem.
Sznurek i kulki wysadzane kryształkami.



Plotąc tę, powiązałam supełki i dla siebie - kiedyś miałam taką szarą, którą pewna sympatyczna pani ściągnęła mi z łapki :) No i po ponad roku sobie "odrobiłam" :D Tylko miałam lenia i zrobiłam zwykłe końcówki, a zapięcie jest magnetyczne :)
Sznurek i ceramiczne kulki szare.



Ostatnia to jedna z dwóch podwójnych gąsienniczek wg Weraph. Jak tylko pokazała swoją, tak od razu zapragnęłam taką mieć.. W końcu w wakacje się zabrałam i wydziergałam. Jednak leżały czekając na wykończenie. Jasna dostała w końcu gotowe końcówki (dzięki uprzejmości Soni, która się ze mną podzieliła swoimi), drugiej dam koralikowe końcówki (tylko nie wiem kiedy, bo nie mam czasu, ech....)
Póki co pokazuję jedną :)
Koraliki toho 11o silverlined crystal i silverlined gray, superduo silverlined crystal, metalowe zapięcie.
Jedna strona w szarościach, druga krystaliczna :)




2 komentarze:

  1. Śliczne wszystkie, ale gąsieniczka ma w sobie coś, co bardziej przykuwa uwagę ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wizytę i komentarz.