czwartek, 19 grudnia 2013

Bomb(k)owo...

Odkąd na blogu Żółtego Balonika (polecam - kopalnia pomysłów prostych, a genialnych :) ) zobaczyłam (a przez moje ramię i dziatwa ma) te bombki, to było oczywiste, że trzeba będzie upolować w sklepie odpowiednią kolorystykę i zadziałać :)
Zielonych, niestety, akurat nie było, ale choć dwa są :)


Każdego rodzaju było po 6 sztuk, a dodatkowo jeden olbrzym o średnicy 12 cm :) Dziatwa wycinała i kleiła, aż miło było patrzeć... Każdy wyniósł do szkoły na kiermasz świąteczny po komplecie złożonym z niebieskiego i czerwonego. Wierzę, że szybko znajdą nabywców :)

No i wciąż zaglądam tu i tam, przy okazji, polując na zielone bombki, bo przecież świnie muszą być :)

8 komentarzy:

  1. Zabawne bombki,na pewno rozejdą się jak ciepłe bułeczki:)))No i masz rację-świnie MUSZĄ być:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poszły od razu...
      Bombek zielonych wciąż nie dorwałam, ale i nie miałam czasu szukać - sklepy omijam szerokim łukiem póki co...

      Usuń
  2. Ale fajne bombki :). Swoją drogą pierwszy raz słyszę o zielonej świni ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzyj na bloga Żółty Balonik-zielone świnki są świetne:)))

      Usuń
    2. No bo trzeba być fanką tych ptaszorów - gier ze 4 czy 5 już jest w wersji wirtualnej i jeszcze więcej realnej :)))

      Usuń
    3. Jakąś godzinę temu moje dziecię pokazało mi tę grę i kazało z procy, czerwonymi ptaszorami zabić dwie zielone świnie. Zagrałam dwa razy i za każdym razem jedna świnia ostawała się przy życiu. To chyba jednak nie jest gra dla mnie, pozostanę przy moich ulubionych pasjansach ;)).

      Usuń
    4. Hehehhehe... No widzisz, a moje dzieci uwielbiają te ptaszory, choć baaaardzo rzadko mają okazję, bo dostęp do naszych komórek zyskują bardzo sporadycznie :)
      Ja też w to nie grywam, ale mam i znam :)

      Usuń

Bardzo dziękuję za wizytę i komentarz.