Najpierw pojechaliśmy do Muzeum Narodowego Azulejos - z piękną i bogatą kolekcją płytek, z których słynie Portugalia. Płytki azulejos są tu na każdym kroku, wciąż wiele budynków jest nimi obłożonych. Ich historia sięga XVI wieku. Piękne, piękne są i warte obejrzenia.
Po lekkim obiedzie pojechaliśmy na drugi koniec Lizbony, do Belem, by zwiedzić maleńką twierdzę Wieżę Belem. I dopiero tu dorwał nas nieduży deszcz od oceanu, gdy staliśmy w kolejce do wejścia do wieży. Ale nas nie przestaszył i Belem Tower zwiedziliśmy 😁
Jutro poniedziałek i muzea przeważnie są pozamykane, ale znaleźliśmy kilka atrakcji, które będą otwarte 🙂
PS. Pastéis de nata próbujemy codziennie w różnych miejscach - jak na razie wszędzie smakują rownie dobrze. Ale jeszcze nie dotarliśmy do ich źródła, czyli cukierni w Belem, przy klasztorze Hieronimitów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za wizytę i komentarz.