Dostał u mnie drugą szansę po tym, jak w innym miejscu dostał eksmisję, bo marniał, był patykowaty i ledwie kwitł. Przygarnęłam i zamieszkał z nami. Tylko u nas nie ma lekko - moje roślinki muszą sobie radzić same i mieć silną wolę przetrwania, bo ze mnie marna ogrodniczka i prac ogrodowych baaaaardzo nie lubię i unikam.
Ale - jak widać na załączonym obrazku - odnalazł się i zadomowił 🥰
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za wizytę i komentarz.