O potwornej kolekcji Pasiakowej wspominałam przy okazji poznańskiego CraftParty, bo wtedy się w potworkach zakochałam. Kupiłam sobie wtedy bazę do albumu, badziki i stempelek. A i jeszcze tekturki z małymi potworkami...
Ponieważ po robieniu albumów na święta zostało mi kilka wywołanych zdjęć naszej rodzinki, które aż prosiły się, żeby coś z nimi wykombinować, to zaczęłam myśleć, co by tu... Najpierw chciałam zrobić album na wzór tych świątecznych, ale potem przypomniała mi się leżąca w szufladzie potworna baza...
I oto mam mały, dbający o uśmiech od ucha do ucha, poprawiający nastrój, kolorowy albumik rodzinny :)
Jest w nim niemal wszystko, co lubię - kropki, potworki, stempelki scrabbelkowe, prostota, przymrużenie oka, optymizm, a przede wszystkim moja rodzinka... Tylko motywu prostego kwiatka, rysowanego od ręki, mojego ulubionego, nie ma... Się mi tu nie wkomponował, ale kto wie, czy jeszcze tego albumu nie dopieszczę :D
Bardzo fajny albumik Ci wyszedł:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Już go lubię :)
UsuńJaka pozytywna twarz tego potworka, aż od razu człowiek się uśmiecha :)
OdpowiedzUsuńPrawda? W ogóle ta potworna kolekcja od razu podbiła moje serducho :)
OdpowiedzUsuńTobi, no nie przestajesz mnie zadziwiać.... taka papierowa się robisz, fajne rzeczy Ci wychodzą. Album jest świetny :)
OdpowiedzUsuń