Słowo! Ani jednego nie wypatrzyłam w sobotę we Wrocławiu! Wprawdzie sporą część spędziłam w miłym craftowym towarzystwie na zabawie koralikami i rozmowach przy kawie, ale po spotkaniu udałyśmy się z Sonią, Weroniką i Natalią na spacer po Ostrowie Tumskim.. Odwiedziłyśmy katedrę, przespacerowałyśmy się po niebieskim moście, który ledwo się trzyma pod ciężarem setek kłódek, przeszłyśmy się wzdłuż Odry... I ani jednego, nawet najmniejszego, krasnala nie znalazłyśmy!! Ściema, słowo daję, z tymi krasnalami! :)
Dlatego, jak już wiosna na dobre się rozgości, planuję wpakować rodzinę w auto, uzbroić się w plany i mapy tajne i poufne i udać się na polowanie na krasnale :)
A co wydłubałam na tym spotkaniu pokażę innym razem - jak wykończę :)
PS. Jestem nieszczęśliwa, bo właśnie mi się kończą ferie.. Buuuu... A tak mi dobrze było....
Nie mam pojęcia gdzie Wy łaziliście po tym Wrocku dziewczyny, skoro nie znalazłyście ani jednego krasnala, w samym rynku i jego obrzeżach jest ich kilka. Ojjjj coś mi się zdaję, że przy następnym spotkaniu craftowym oprócz koralikowania zaplanujemy jeszcze naoczne spotkanie z krasnalami :)))
OdpowiedzUsuńTak jak pisałam - połaziłyśmy po Ostrowie Tumskim. I szczerze mówiąc byłam pewna, że jakieś tam się znajdą- w końcu jedno z ważniejszych i ładniejszych miejsc we Wrocławiu.
OdpowiedzUsuńO tych na rynku wiem, ale tam nie poszłyśmy, bo akurat nie krasnale były naszym celem. Tylko tak trochę jestem zawiedziona, że żaden się przypadkiem nie napatoczył :)
Nooooo! Jak to? Tyle zdjęć mostu Tumskiego, a krasnalka tam nie znalazłaś? Na słupie siedzie... Latarnik się nazywa :)
OdpowiedzUsuńSłowo, nie widziałam! A naprawdę się czujnie rozglądałam!
UsuńTeraz mi wstyd - może za nisko patrzyłam, zbyt przyziemnie?
Następnym razem jadę z wizytą celową - w poszukiwaniu krasnali. I zamierzam nie przegapić żadnego :)
Kilka krasnali np. pod basenem na ul Borowskiej siedzi (polecam też go odwiedzić - ale może zabraknąć czasu na szukanie pozostałych krasnali :) bo my widzieliśmy tylko te ;))
OdpowiedzUsuńBo nie tam chodziłyście, gdzie trzeba ;-) My (katowiczanki) poszłyśmy na rynek, a tam krasnale występują stadami.
OdpowiedzUsuńJak nie ma jak są!!! :))))
OdpowiedzUsuńKochana na moście obwieszonym kłódkami trzeba było tylko głowę do góry zadrzeć......na latarniach siedzą ........... to nie żart
OdpowiedzUsuńNastępnym razem wpraszam się na takie koralikowe zabawy i poszukiwania krasnali :-)
No teraz już wiem :) Ale rzeczywiście głowy nie zadzierałam, jakoś mi się krasnale przyziemnie kojarzą :)
Usuń