Początek długiego weekendu majowego (fajny weekend, co trwa 9 dni, prawda? :) ) spędziłam prowadząc warsztaty biżuteryjne zorganizowane z grantu przyznanego przez wójta naszej gminy. Szczegóły formalne pomijam, najważniejsze były dwa dni zajęć w pięknych okolicznościach przyrody (przyjemny ośrodek nad jeziorem, baaaardzo udana pogoda). Uczestniczki podzieliły się na trzy grupy: decoupage, sutasz i beading. Pod moje skrzydła trafiło kilka pań chcących nauczyć się: obszywania kaboszonu, makramy (proste bransoletki), tkania na krośnie koralikowym i robienia prostych bransoletek i naszyjników z siatki i kryształków.
Zajęcia uważam za bardzo udane, grupa była cierpliwa, pracowita i sporo prac udało nam się zrobić z wykończeniem włącznie.
Brawo. Takie kursy to zawsze wyzwanie, do tego wymiana doświadczeń w obie strony :-)
OdpowiedzUsuń