Długi weekend niemal się kończy... Spędziłam go twórczo, energetycznie, leniwie, inspirująco, ciekawie... Jeszcze wiele określeń mogłabym wypisać, pozornie się wykluczających :)
Spędziłam go w bardzo doborowym towarzystwie :) Mianowicie odwiedziła mnie Poohatka z mężem.
Był czas na leniwe wylegiwanie się, był czas na planszówki, był czas na naukę rzeczy nowych (i ja się uczyłam i ja uczyłam :) )..
Będę efekty craftowe pokazywała po troszku, bo działo się wiele..
W czwartek z Kasią postanowiłyśmy zrobić kolczyki tzw. indiańce :) Kilka osób robiąc narobiło nam na nie ochoty...
I tak "mam i ja!" :)
I od razu znalazły się osoby chcące mi z uszu ściągnąć niemal - obiecałam, że dostaną w niedalekiej przyszłości :)
Takie kolczyki "chodzą za mną" już niemal 2 lata i nadal się za nie nie zabrałam :(. Może tego lata się uda? :))
OdpowiedzUsuńNo za mną też chodziły, aż wychodziły :)
Usuń