Jutro ślub bierze przemiła Basia, dla której (oczywiście dla jej męża przyszłego również) przygotowałam "kartkę" z życzeniami w postaci exploding box...
Do zagospodarowania jest niewiele, raptem pięć kwadracików 7x7cm, ale okazuje się to nie lada sztuką.. Z pomocą przyszła inspiracja z Galerii Rae :)
Wszystkie elementy wycinałam sama (cud maszynka nie dorobiła się dużego wyboru wykrojników, a żaden akurat tu nie pasował), do tego kilka gotowych ozdobników (serduszka z filcu, półperełki i przyklejane serduszka)... Jestem z niej dumna :D
Fantastyczny pomysł i jak zwykle staranne wykonanie. Patrzę i podziwiam, zastanawiam się też, na co komu "zwykłe", płaskie kartki... :D
OdpowiedzUsuńBo zwykłe płaskie też są piękne :D
UsuńAle czasem fajnie zaszaleć :D
Cieszę się że Ty też explodowałaś - pamiętam mój pierwszy - byłam wściekła że muszę go oddać
OdpowiedzUsuńDziękuję :) W zasadzie to nie mój pierwszy exploding, a chyba czwarty.. Ale chyba ten najbardziej mi się udał :)
UsuńOna:
OdpowiedzUsuńświetne pudełko eksplodujące!!! A na wykrojniki jeszcze przyjdzie czas :)
Tja.. Nie od razu Rzym zbudowano, małymi kroczkami do przodu i jeszcze kilka innych mądrości ludowych tu pasuje :D
OdpowiedzUsuńKiedyś będę mieć duuuuuży wybór, a co! :D
Dziękuję za pochwałę - serce rośnie z dumy, jak czytam takie ciepłe słowa :)