wtorek, 21 sierpnia 2012

Siedem...

Home sweet home... Znaczy wróciłam...

Ale jeszcze rzut oka, wspomnienie ostatnich dni -  tak wyglądało morze w tym czasie....


Ostatniego dnia pozazdrościłam Kości gąsienniczkowej bransoletki i sobie zrobiłam (wg schematu Weraph). Jedna strona dopasowana do kolczyków, które dostałam od Poohatki, druga do rozgwiazdek :)


Wakacje dobiegają końca... Od przyszłego tygodnia do pracy.... Jeszcze marzy mi się wyrwać gdzieś samej choć na jeden dzień...

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Sześć + ogrody...

Tradycyjnie na początek zdjęcia morza... Wczoraj wiał silny wiatr... Co widać na zdjęciu pierwszym.. Dziś też wieje, morze słychać tak samo, więc pewnie fale podobne.
Drugie zdjęcie to zachód słońca.. Tak przynajmniej twierdzi Kości, która go upolowała - mnie niestety nie jest dane o tej porze plątać się po plaży. Może za rok?


Dziś odbyliśmy tradycyjną już wycieczkę do Ogrodów Tematycznych w Dobrzycy. Co roku jeździmy... I co roku odkrywamy to miejsce na nowo - a to nowe roślinki, a to kwitnące akurat w tym czasie, poprzednio kwitły inne, a to nowe drobiazgi, smaczki...


Najbardziej podobają mi się właśnie takie detale - tu ptaszek w trawie, tam krasnoludek wygrzewający się na kamieniu, gdzieś pod krzaczkiem aniołek przycupnięty, w innym miejscu żaba z wędką....


Co kawałek altanka zapraszająca do schowania się, ławeczka w cieniu drzew czy na słonku, zakątek schowany przed oczami ciekawskich, stoliczek z dzbankiem...


Ogród niebieski, czerwony, pomarańczowy, ogrody zmysłów, ogród cienia, zapachu, angielski, francuski, rosarium, ziołowy, japoński - a to tylko ledwie garstka...
 

Polecam! :)

czwartek, 9 sierpnia 2012

Pięć + rozgwiazdki...

Dziś od rana wietrznie.. Bardzo.. Poszliśmy zobaczyć, jakie duże fale i były mniejsze, niż wydawało się "na słuch" - szumi mocno...


Niebo było pochmurne, kiedy to morze oglądaliśmy i nawet się martwiliśmy, czy nie zmokniemy.. Nie zmokliśmy :)
Ale później ciemne chmury przewiało i zostały malownicze obłoczki :)


Po drodze wzięło mnie na fotografowanie łąki, do przyczepy wróciłam z maleńkim bukiecikiem :)


Dokończyłam dziś swój rozgwiazdkowy komplet. Uznałam, że nie mam zielonej biżuterii, więc wybrałam toho silver lined peridot, a pod "paszki" opaque sour apple (w większej w wersji rainbow) - na wisiorek zestaw 8o+11o, na kolczyki 11o+15o. Marzy mi się jeszcze bransoletka do kompletu.
Na zdjęciu też wspomniany w którymś z wcześniejszych postów brelok do tutejszego klucza z zielonych miyuki 8o i toho11o.


wtorek, 7 sierpnia 2012

Cztery...

Dziś wieje... Mocno.. I przewiewa chmury - raz niebo błękitne, świeci słonko, a za chwilę, zupełnie bez ostrzeżenia ulewa przechodzi, by po momencie znów niebo udawało, że mi się ten deszcz tylko przewidział..

Dlatego siedzimy, nigdzie nie chodzimy - nie lubimy moknąć... :) Gramy w planszówki, lepimy z plasteliny, chwilami mam luz, dzieci zajmują się sobą (polecam prostą, ale jakże kreatywną łamigłówkę złożoną ze 125 metalowych, mocno namagnesowanych kuleczek - ileż frajdy!), a ja plotę koraliki...
A na obiad były placuszki - dziś dla odmiany z kukurydzą i podsmażoną kiełbaską... Mniam :)


Poprzedni post był setny, czego nie zauważyłam... Idę to uczcić kawą i biszkoptem :)

niedziela, 5 sierpnia 2012

Trzy...

Czas leci pomalutku, niepostrzeżenie.. Tydzień już tu siedzę - dużo? mało? Jeszcze ze dwa, może trzy przede mną :)

Dziś od rana poleźliśmy rodzinnie na plażę.. Zaraz po śniadaniu.. Żeby z niej zejść po godzinie, kiedy akurat zaczęło się zagęszczać, bo inni też postanowili przyjść... Tyle i o tej porze jestem w stanie wytrzymać...
Wczoraj za to zrobiłam sobie z dziećmi kilkukilometrowy spacer plażą, przerywany odpoczynkiem co mniej więcej dwa kilometry :)

I kilka fotek :

"Nasze" zejście na plażę:


Morze wczoraj i dziś (po południu przylazł deszcz z burzą... Burza przelotna, deszcz do wieczora trzymał):


A taka pszczoła z dzikim spojrzeniem dziś nad plażą latała :) Złapałam ją na fotkę, zanim poleciała w przestworza - potem była małą plamką, aby na końcu wzbić się ponad chmury (pan, który ją puszczał chyba postanowił pobić rekord w wysokości, na którą może wzbić się latawiec - jak odchodziliśmy słyszałam o wysokości około półtora kilometra, a szpulę sznurka przy nodze całkiem sporą jeszcze miał :)






A tak w ogóle to pobiłam swój rekord pobytów na plaży - 5 razy w ciągu 8 dni! Tyle zazwyczaj wypadała mi średnia na miesiąc cały! Szok normalnie :) Wszak nie cierpię plaży i tego wszędobylskiego piasku..  brrrrrrrrrr... :)

piątek, 3 sierpnia 2012

Dwa i pół...

Pół, bo wczoraj miałam wielką ochotę napisać, że nuuuuudzę się... :) Przenudziłam się cały dzień, co swoją drogą fajne nawet było... :) Wprawdzie po południu już mnie od tego nudzenia nosiło, ale ponudziłam się uczciwie przez większą część dnia polegując na zmianę na leżaczku i hamaczku i podczytując e-książkę. :) No, pranie jeszcze zrobiłam od rana (co jest jednak wysiłkiem, gdy nie ma automatu pod ręką :) )... I zabrakło już sił na napisanie, że się nudzę :)
Cały dzień był upalny okrutnie, a wieczorem przez ponad godzinę przechodziła burza.. A burzy to ja nie lubię.. A już wybitnie jej nie lubię, jak siedzę w takiej łupince, jak przyczepa - bez solidnych murowanych ścian i uczciwego dachu...

Dziś nudziłam się mniej... Zwłaszcza, że pogoda idealna dla mnie - chyba nie więcej, niż 20 stopni, nie zimno i nie gorąco.. Wydłubałam zieloną rozgwiazdkę do miejscowych kluczy (przy okazji jakiejś jej zdjęcie pstryknę).. Wykończyłam też pokrowiec na telefon, dodając mu haftowane włóczką kwiatki - z przodu cztery, z tyłu jeden... Podoba mi się teraz bardziej :)



I zabrałam dzieciaki na spacer, coby zobaczyć, jak duża fala jest (słychać było mocno) - nieduża była.. A podczas spaceru spotkaliśmy ślimaka, co nam ścieżkę przebiegł, a na plaży ropuszkę, która uparcie próbowała się wykąpać, ale fala ją wciąż na brzeg wyrzucała...


Gospodarz nasz ma w ogródku cudnej urody okręt - to chyba fontanna jest... Na powyższym słabo widać, więc pokażę go osobno :)



A na obiad miały być naleśniki, ale tutejsza patelnia sfatygowana jest, strasznie przywierało do niej ciasto, więc w wyniku zmiany koncepcji zagęściłam je, wkroiłam jabłko i wyszły placuszki :)


PS. Wciąż testuję opcje w aparacie.. Jak na coś wbudowanego w telefon, ma całkiem satysfakcjonujące parametry i robi całkiem ładne zdjęcia :)