poniedziałek, 30 listopada 2015

Emaliowanie...

Nie dałam razu od razu napisać...

Pewnego razu (już chyba ze 2 tygodnie temu) odbyło się spotkanie u Werki, z okazji przyjazdu Caboniów... I w trakcie tego spotkania ustaliło się spontaniczne drugie spotkanie dwa dni później...

Obydwa były cudne - jak zawsze! Ale w trakcie drugiego miałyśmy okazję pobawić się emaliami.. Moje dziełka to zakładki - sówka, śnieżynka i wyproszone piórko (wszystko od Werki :D )...



Zabawa przednia, aż zaczęłam się zastanawiać nad zakupem emalii, ale.... Boję się, że mnie mąż z domu wyrzuci :D

Swoim zakładkom dorobiłam koralikowe czapeczki na chwościki (przy okazji również takie czapeczki zrobiłam chyba (hmmm??) niemal wszystkim zrobionym tego dnia zakładkom pozostałych uczestniczek zabawy).. A piórko czeka na ciąg dalszy (wisior? brelok do torebki? hmmmm....)


6 komentarzy:

  1. To piórko mnie zachwyciło ... ale wszystko fajne. Co to znaczy bawiłam się emaliami? Na czym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znaczy, że metalowe elementy pokrywałam emaliami w proszku (coś jak szkliwo dla ceramiki :) ), po czym zostało to wypieczone w piecu, czego efektem jest lśniąca kolorowa powłoka :)

      Usuń
  2. Tobi, ja jakoś jeszcze w ogóle nie zdążyłam wspomnieć o emaliowaniu, ale masz rację też muszę się pochwalić, a co tam :) Twoja sowa jest świetna, a piórko na pewno znajdzie swoje miejsce w jakimś super projekcie :) a spotkanko rewelka :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha, zamówiłam wczoraj jeszcze trzy kolory - bedzie srebrna brokatowa! Zapraszam na kolejne testy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wątpię w magię tego spotkania.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wizytę i komentarz.