Pewnego razu (już chyba ze 2 tygodnie temu) odbyło się spotkanie u Werki, z okazji przyjazdu Caboniów... I w trakcie tego spotkania ustaliło się spontaniczne drugie spotkanie dwa dni później...
Obydwa były cudne - jak zawsze! Ale w trakcie drugiego miałyśmy okazję pobawić się emaliami.. Moje dziełka to zakładki - sówka, śnieżynka i wyproszone piórko (wszystko od Werki :D )...
Zabawa przednia, aż zaczęłam się zastanawiać nad zakupem emalii, ale.... Boję się, że mnie mąż z domu wyrzuci :D
Swoim zakładkom dorobiłam koralikowe czapeczki na chwościki (przy okazji również takie czapeczki zrobiłam chyba (hmmm??) niemal wszystkim zrobionym tego dnia zakładkom pozostałych uczestniczek zabawy).. A piórko czeka na ciąg dalszy (wisior? brelok do torebki? hmmmm....)
To piórko mnie zachwyciło ... ale wszystko fajne. Co to znaczy bawiłam się emaliami? Na czym?
OdpowiedzUsuńTo znaczy, że metalowe elementy pokrywałam emaliami w proszku (coś jak szkliwo dla ceramiki :) ), po czym zostało to wypieczone w piecu, czego efektem jest lśniąca kolorowa powłoka :)
UsuńTobi, ja jakoś jeszcze w ogóle nie zdążyłam wspomnieć o emaliowaniu, ale masz rację też muszę się pochwalić, a co tam :) Twoja sowa jest świetna, a piórko na pewno znajdzie swoje miejsce w jakimś super projekcie :) a spotkanko rewelka :D
OdpowiedzUsuńHa, zamówiłam wczoraj jeszcze trzy kolory - bedzie srebrna brokatowa! Zapraszam na kolejne testy:)
OdpowiedzUsuńO, to tego 16? :)))))
UsuńNie wątpię w magię tego spotkania.
OdpowiedzUsuń