Ot kilka potraw i deserków, które m.in. się w poprzednim miesiącu pojawiły gdzieś na naszym stole...
Dzieciom na urodzinową imprezkę zrobiłam tęczę... Jest w niej dokładnie tyle kolorów, co należy, choć może nie widać, bo pomarańcz z czerwienią się odrobinę zlały, jak i fiolet z niebieskim... Zabawy z galaretkami na pół dnia, ale warto było :D
Na tę samą imprezkę jako dodatek do sałatki podałam tzw. chlebek odrywany... Przepis widywany w różnych miejscach w sieci zarówno w wersji słodkiej, jak i wytrwanej... Dawno temu robiłam już z cynamonem, tym razem w wersji ze smalczykiem roślinnym "smakowita pajda"... Wg pomysłu zaczerpniętego z bloga Mirabelki.
Któregoś dnia w jednym ze sklepów wypatrzyłam mrożone kurki. A że w tym roku dziwnym niedopatrzeniem nie załapałam się w sezonie na żadną potrawę z nimi, to zakupiłam i zrobiłam sos śmietanowy do makaronu szpinakowego.. Wyszło obłędnie smaczne :D Jak gdzieś jeszcze wypatrzę takie kurki, to zakupię od razu ze trzy paczki!
A na koniec babeczki z niespodzianką w postaci zamkniętego w środku ciasteczka a'la oreo (czyli mini hity czarne) przełożonego nutellą. Druga partia miała gruszkę wciśniętą w czekoladę :)
Kulinarne szaleństwo :) dzieci pewnie były zachwycone :)
OdpowiedzUsuńTęcza podbiła serce nie tylko dzieci - dziadek też się zajadał, a ciocia rozbierała na części pierwsze rozgryzając (dosłownie) smaki poszczególnych kolorów :) Zabawa przednia :D
UsuńMmmmm , ale smakowicie u Ciebie.Pracy dużo w kuchni zawsze mamy,to prawda , ale zadowolenie rodziny-bezcenne;) A wiesz, że ja też w tym sezonie nie załapałam się na kurki. Jakoś mi ich teraz brakuje.
OdpowiedzUsuńNo właśnie... Coś wyjątkowo mało kurkowy ten sezon był... Ale jak znowu dorwę te mrożone, to nie zawaham się ich użyć :D I zakupić na zapas :D
Usuń