poniedziałek, 26 września 2011

Chusta icarus...

Skończyłam.. Zajęła mi niemal 3 miesiące.. Wykończyła mnie... Ale jest.. Ogroooomna.. Piękna.. Milusia... Już ją uwielbiam :) I jestem z niej bardzo, bardzo dumna :)


Ma bez naciągania, luźno 3m szerokości i 1,5m wysokości.. Naciągnąć da się ją moooocno.. Więc pewnie do 5m bym bez problemu doszła. Ale akrylu nie trzeba blokować, pod swoim ciężarem się oczka ułożyły ładnie, chusta zaraz po ściągnięciu z drutów wygląda, jak widzicie :) Czytałam o prasowaniu letnim żelazkiem.. Ale odpuszczam, nie widzę potrzeby :) Dzięki temu na dole robi się taka miła dla oka, dekoracyjna falbanka.. Podoba mi się :)

Frasiu - dziękuję! Ta chusta powstała w dużej mierze dzięki Tobie... Bo dzięki Tobie uwierzyłam, że dam radę... Za mobilizowanie podziękowania ogromne się należą także Poohatce - Ty wierzyłaś, jak ja jeszcze nie wierzyłam.. W sumie wszystko przez Ciebie :) Całusy! A tą iskrą, żeby spróbować okazała się szkółka na craftladies, którą założyła Jóśka...

Druty KP 4mm, włóczka to czarna Alize Diva, poszło trochę ponad 5 motków.

Ufff... Teraz minimum miesiąc przerwy od drutów, a potem łapię się za gail, na którą już kupiłam bambusową włóczkę w pięknym odcieniu niebieskiego. Choć szukam wciąż w kolorze turkusowym :)

17 komentarzy:

  1. GRATULACJE! Należą Ci się brawa :). Jestem z Ciebie dumna, że nie rzuciłaś wszystkiego w kąt, tylko dobrnęłaś do końca. Zrobiłam już kilkanaście chust, różnej wielkości, ale takiej ogromnej jeszcze nie :). Niech Ci dobrze służy i grzeje w chłodne dni :).
    Na pocieszenie powiem, że z gail powinno Ci pójść znacznie szybciej. Też wyjdzie spora, ale nie tak ogromna - nawet przy skłonności bambusa do naciągania się :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama siebie zaskoczyłam, że jej w kąt nie rzuciłam.. Pewnie gdyby nie szkółka i fakt, że wypadałoby ją skończyć, zaliczyć, to nie wiem, czy faktycznie chusta nie wylądowałaby gdzieś w kącie na najbliższe kilka lat :)

    Jeszcze raz Ci, Frasiu, dziękuję.. I za nauki, i za podpowiedzi, i za wiarę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow! Warto było się zawziąć i skończyć bo chusta jest śliczna :) i jaka duża! Można fajnie się w taką omotać, gdy zrobi się naprawdę zimno ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulacje!I też jestem z Ciebie dumna!Chusta jest śliczna!Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Och, kochana, ale się napracowałaś! Super efekt, uwielbiam takie wielgachne chusty!

    OdpowiedzUsuń
  7. No no no:) Podziwiam za upór!

    Weż koniecznie na spotkanie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja się zawzięłam - albo chusta wykończy mnie, albo ja ją... Ja wygrałam :)

    Dziękuję za Wasze wszystkie ciepłe słowa pochwały :) Rosnę od niej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Brawo! Super :) no to masz większy namiocik, niż ja :D Śliczna jest i warto było przeboleć dla takiego efektu, prawda? :) Rób ten odwyk i bierz się za gail, powiem Ci, że lepiej idzie, niż pierwsza :) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  10. No warto było, warto.. Siedzę i macam i puchnę z dumy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudna, tym bardziej, że pierwsza to ukłon głęboki składam. Wlałaś w serce moje nadzieję, że może.... kiedyś... i ja.... spróbuję i .... próba zakończy się..... sukcesem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. podziwiam upór i wytrwałość...
    dałaś czadu Tobi! chusta jest przepiękna...

    OdpowiedzUsuń
  13. po pierwsze chusta piękna!
    podziwiam wytrwałość.

    po drugie dopiero teraz zauważyłam że "normalnie" blogujesz!
    no przecież trzeba to obserwować :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuję za pochwałę :)

    Blog mam od niedawna.. Pękłam przed wakacjami.. A tak się zarzekałam, że ja i blog - NIGDY! :) No i tyle są warte moje zarzekania :))))

    Miło Cię tu gościć :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wizytę i komentarz.