Skończyłam.. Zajęła mi niemal 3 miesiące.. Wykończyła mnie... Ale jest.. Ogroooomna.. Piękna.. Milusia... Już ją uwielbiam :) I jestem z niej bardzo, bardzo dumna :)
Ma bez naciągania, luźno 3m szerokości i 1,5m wysokości.. Naciągnąć da się ją moooocno.. Więc pewnie do 5m bym bez problemu doszła. Ale akrylu nie trzeba blokować, pod swoim ciężarem się oczka ułożyły ładnie, chusta zaraz po ściągnięciu z drutów wygląda, jak widzicie :) Czytałam o prasowaniu letnim żelazkiem.. Ale odpuszczam, nie widzę potrzeby :) Dzięki temu na dole robi się taka miła dla oka, dekoracyjna falbanka.. Podoba mi się :)
Frasiu - dziękuję! Ta chusta powstała w dużej mierze dzięki Tobie... Bo dzięki Tobie uwierzyłam, że dam radę... Za mobilizowanie podziękowania ogromne się należą także Poohatce - Ty wierzyłaś, jak ja jeszcze nie wierzyłam.. W sumie wszystko przez Ciebie :) Całusy! A tą iskrą, żeby spróbować okazała się szkółka na craftladies, którą założyła Jóśka...
Druty KP 4mm, włóczka to czarna Alize Diva, poszło trochę ponad 5 motków.
Ufff... Teraz minimum miesiąc przerwy od drutów, a potem łapię się za gail, na którą już kupiłam bambusową włóczkę w pięknym odcieniu niebieskiego. Choć szukam wciąż w kolorze turkusowym :)
GRATULACJE! Należą Ci się brawa :). Jestem z Ciebie dumna, że nie rzuciłaś wszystkiego w kąt, tylko dobrnęłaś do końca. Zrobiłam już kilkanaście chust, różnej wielkości, ale takiej ogromnej jeszcze nie :). Niech Ci dobrze służy i grzeje w chłodne dni :).
OdpowiedzUsuńNa pocieszenie powiem, że z gail powinno Ci pójść znacznie szybciej. Też wyjdzie spora, ale nie tak ogromna - nawet przy skłonności bambusa do naciągania się :).
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSama siebie zaskoczyłam, że jej w kąt nie rzuciłam.. Pewnie gdyby nie szkółka i fakt, że wypadałoby ją skończyć, zaliczyć, to nie wiem, czy faktycznie chusta nie wylądowałaby gdzieś w kącie na najbliższe kilka lat :)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz Ci, Frasiu, dziękuję.. I za nauki, i za podpowiedzi, i za wiarę :)
no piękna jest :)
OdpowiedzUsuńWow! Warto było się zawziąć i skończyć bo chusta jest śliczna :) i jaka duża! Można fajnie się w taką omotać, gdy zrobi się naprawdę zimno ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje!I też jestem z Ciebie dumna!Chusta jest śliczna!Buziaki:)
OdpowiedzUsuńOch, kochana, ale się napracowałaś! Super efekt, uwielbiam takie wielgachne chusty!
OdpowiedzUsuńo ja...! bossska!
OdpowiedzUsuńWOW!Gratulacje!!!
OdpowiedzUsuńNo no no:) Podziwiam za upór!
OdpowiedzUsuńWeż koniecznie na spotkanie!
Ja się zawzięłam - albo chusta wykończy mnie, albo ja ją... Ja wygrałam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za Wasze wszystkie ciepłe słowa pochwały :) Rosnę od niej :)
Brawo! Super :) no to masz większy namiocik, niż ja :D Śliczna jest i warto było przeboleć dla takiego efektu, prawda? :) Rób ten odwyk i bierz się za gail, powiem Ci, że lepiej idzie, niż pierwsza :) Buziaki
OdpowiedzUsuńNo warto było, warto.. Siedzę i macam i puchnę z dumy :)
OdpowiedzUsuńCudna, tym bardziej, że pierwsza to ukłon głęboki składam. Wlałaś w serce moje nadzieję, że może.... kiedyś... i ja.... spróbuję i .... próba zakończy się..... sukcesem ;-)
OdpowiedzUsuńpodziwiam upór i wytrwałość...
OdpowiedzUsuńdałaś czadu Tobi! chusta jest przepiękna...
po pierwsze chusta piękna!
OdpowiedzUsuńpodziwiam wytrwałość.
po drugie dopiero teraz zauważyłam że "normalnie" blogujesz!
no przecież trzeba to obserwować :D
Dziękuję za pochwałę :)
OdpowiedzUsuńBlog mam od niedawna.. Pękłam przed wakacjami.. A tak się zarzekałam, że ja i blog - NIGDY! :) No i tyle są warte moje zarzekania :))))
Miło Cię tu gościć :)