środa, 23 grudnia 2015
poniedziałek, 21 grudnia 2015
niedziela, 20 grudnia 2015
Pierniczkowo...
W tym roku skromnie... Kilka raptem choinek.. A pamiętam, jak upieczone pierniki liczyliśmy w setkach, zrobione z podwójnej porcji długo dojrzewającego w piwnicy ciasta, takiego tradycyjnego, na smalcu... Trochę mi żal, że okoliczności nie pozwalają tak zaszaleć, ale chyba lepsze kilka choinek upieczonych z radością, niż hurtowa ilość pierniczków "bo trzeba"...
W każdym razie nasze choinki są już zapakowane i we wtorek kilka idzie z moimi dziećmi do szkoły, a pozostałe kilka pojedzie z nami w świąteczne podróże...
W każdym razie nasze choinki są już zapakowane i we wtorek kilka idzie z moimi dziećmi do szkoły, a pozostałe kilka pojedzie z nami w świąteczne podróże...
piątek, 18 grudnia 2015
Śnieży...
Śnieży śnieżynkami koralikowymi... Bo za oknem +11 i deszcz...
Takie najprostsze gwiazdki z superduo - nic wymyślnego.. Ale raz, że niewiele widzę na jedno oko (od tygodnia leczę paskudne zapalenie spojówek, a oko wciąż czerwone i zapuchnięte - w niedzielę wyglądałam jak Harry Potter po działaniu zaklęcia żądlącego!), a dwa, że ta prostota podbiła moje serce :)
Będą dodatkami do świątecznych paczuszek :)
A teraz się chwalę - dzieci me zbudowały papugę (tak, tak, to na zdjęciu to papuga) z klocków lego duplo :) A już chciałam je schować na strychu, bo myślałam, że leżą odłogiem wyparte przez bardziej precyzyjne zestawy lego...
Papuga ma koło 40 cm wysokości :)
Takie najprostsze gwiazdki z superduo - nic wymyślnego.. Ale raz, że niewiele widzę na jedno oko (od tygodnia leczę paskudne zapalenie spojówek, a oko wciąż czerwone i zapuchnięte - w niedzielę wyglądałam jak Harry Potter po działaniu zaklęcia żądlącego!), a dwa, że ta prostota podbiła moje serce :)
Będą dodatkami do świątecznych paczuszek :)
A teraz się chwalę - dzieci me zbudowały papugę (tak, tak, to na zdjęciu to papuga) z klocków lego duplo :) A już chciałam je schować na strychu, bo myślałam, że leżą odłogiem wyparte przez bardziej precyzyjne zestawy lego...
Papuga ma koło 40 cm wysokości :)
środa, 2 grudnia 2015
Katarzynki 2015
W poprzednią sobotę rodzinnie wybraliśmy się do otwartej tego dnia dla zwiedzających zajezdni tramwajowej...
Można było z bliska pooglądać, podotykać, podzwonić...
Tramwaje stare i te nowe...
Autobusy z minionej epoki i te całkiem nowoczesne...
Sprzęt do obsługi torowiska...
I jeszcze załapaliśmy się na przejażdżkę na drugą pętlę tramwajową - największą w Poznaniu i najnowocześniejszą... Tam zostaliśmy przewiezieni trasą, jaką na koniec pokonują wszystkie tramwaje - przez kontrolę komputerową, myjnię i hangar, w którym tramwaje spędzają noc...
Można było również odstać w deszczu w kolejce (bardzo długiej, pogoda nie odstraszała), żeby osobiście poprowadzić jeden z nowszych tramwajów trasą "nauka jazdy" na terenie tejże zajezdni.... Ale nam zabrakło determinacji :)
Za rok też się wybierzemy, a co :D
Można było z bliska pooglądać, podotykać, podzwonić...
Tramwaje stare i te nowe...
Autobusy z minionej epoki i te całkiem nowoczesne...
Sprzęt do obsługi torowiska...
I jeszcze załapaliśmy się na przejażdżkę na drugą pętlę tramwajową - największą w Poznaniu i najnowocześniejszą... Tam zostaliśmy przewiezieni trasą, jaką na koniec pokonują wszystkie tramwaje - przez kontrolę komputerową, myjnię i hangar, w którym tramwaje spędzają noc...
Można było również odstać w deszczu w kolejce (bardzo długiej, pogoda nie odstraszała), żeby osobiście poprowadzić jeden z nowszych tramwajów trasą "nauka jazdy" na terenie tejże zajezdni.... Ale nam zabrakło determinacji :)
Za rok też się wybierzemy, a co :D
poniedziałek, 30 listopada 2015
Emaliowanie...
Nie dałam razu od razu napisać...
Pewnego razu (już chyba ze 2 tygodnie temu) odbyło się spotkanie u Werki, z okazji przyjazdu Caboniów... I w trakcie tego spotkania ustaliło się spontaniczne drugie spotkanie dwa dni później...
Obydwa były cudne - jak zawsze! Ale w trakcie drugiego miałyśmy okazję pobawić się emaliami.. Moje dziełka to zakładki - sówka, śnieżynka i wyproszone piórko (wszystko od Werki :D )...
Zabawa przednia, aż zaczęłam się zastanawiać nad zakupem emalii, ale.... Boję się, że mnie mąż z domu wyrzuci :D
Swoim zakładkom dorobiłam koralikowe czapeczki na chwościki (przy okazji również takie czapeczki zrobiłam chyba (hmmm??) niemal wszystkim zrobionym tego dnia zakładkom pozostałych uczestniczek zabawy).. A piórko czeka na ciąg dalszy (wisior? brelok do torebki? hmmmm....)
wtorek, 3 listopada 2015
Całkiem kulinarnie...
Ot kilka potraw i deserków, które m.in. się w poprzednim miesiącu pojawiły gdzieś na naszym stole...
Dzieciom na urodzinową imprezkę zrobiłam tęczę... Jest w niej dokładnie tyle kolorów, co należy, choć może nie widać, bo pomarańcz z czerwienią się odrobinę zlały, jak i fiolet z niebieskim... Zabawy z galaretkami na pół dnia, ale warto było :D
Na tę samą imprezkę jako dodatek do sałatki podałam tzw. chlebek odrywany... Przepis widywany w różnych miejscach w sieci zarówno w wersji słodkiej, jak i wytrwanej... Dawno temu robiłam już z cynamonem, tym razem w wersji ze smalczykiem roślinnym "smakowita pajda"... Wg pomysłu zaczerpniętego z bloga Mirabelki.
Któregoś dnia w jednym ze sklepów wypatrzyłam mrożone kurki. A że w tym roku dziwnym niedopatrzeniem nie załapałam się w sezonie na żadną potrawę z nimi, to zakupiłam i zrobiłam sos śmietanowy do makaronu szpinakowego.. Wyszło obłędnie smaczne :D Jak gdzieś jeszcze wypatrzę takie kurki, to zakupię od razu ze trzy paczki!
A na koniec babeczki z niespodzianką w postaci zamkniętego w środku ciasteczka a'la oreo (czyli mini hity czarne) przełożonego nutellą. Druga partia miała gruszkę wciśniętą w czekoladę :)
Dzieciom na urodzinową imprezkę zrobiłam tęczę... Jest w niej dokładnie tyle kolorów, co należy, choć może nie widać, bo pomarańcz z czerwienią się odrobinę zlały, jak i fiolet z niebieskim... Zabawy z galaretkami na pół dnia, ale warto było :D
Na tę samą imprezkę jako dodatek do sałatki podałam tzw. chlebek odrywany... Przepis widywany w różnych miejscach w sieci zarówno w wersji słodkiej, jak i wytrwanej... Dawno temu robiłam już z cynamonem, tym razem w wersji ze smalczykiem roślinnym "smakowita pajda"... Wg pomysłu zaczerpniętego z bloga Mirabelki.
Któregoś dnia w jednym ze sklepów wypatrzyłam mrożone kurki. A że w tym roku dziwnym niedopatrzeniem nie załapałam się w sezonie na żadną potrawę z nimi, to zakupiłam i zrobiłam sos śmietanowy do makaronu szpinakowego.. Wyszło obłędnie smaczne :D Jak gdzieś jeszcze wypatrzę takie kurki, to zakupię od razu ze trzy paczki!
A na koniec babeczki z niespodzianką w postaci zamkniętego w środku ciasteczka a'la oreo (czyli mini hity czarne) przełożonego nutellą. Druga partia miała gruszkę wciśniętą w czekoladę :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)