niedziela, 9 grudnia 2012

Biało...

Biało, cudnie było w sobotę...
Choć za zimą nie przepadam, taka wzbudza mój zachwyt widokami, które dookoła mnie roztacza...


Sami powiedzcie - czyż nie pięknie? Bajkowa sceneria :)

Dziś nosa za drzwi nie wystawiałam, okopałam się w domu i próbuję wyzdrowieć... Ale zachciało mi się to zdrowienie wzmocnić "szarlotką".. Stąd taka improwizacja z jabłek i kruszonki zrobionej z masła, mąki, odrobiny cukru (jabłka bardzo słodkie były) i płatków owsianych.. Posypane to wszystko brązowym cukrem, który się pięknie skarmelizował...
Pożarte chwilę po wyciągnięciu z piekarnika :))))


piątek, 7 grudnia 2012

Moje osobiste wyzwanie... (3/12)

Dwa posty jednego dnia - rozpusta normalnie! :)

Ale jest gotowa trzecia bombka ubrana we frywolitkę, więc przecież nie mogę jej nie pokazać...





Czwarta już też się zaczęła ubierać :)

Zimowo...

Nadeszła... Zmroziła, zbieliła...

I tak wyglądał mój świat dziś rano i po południu (stąd różnice w oświetleniu na zdjęciach - te bardziej mgliste są poranne :) ) w drodze do i z pracy:


poniedziałek, 3 grudnia 2012

Shamballa...

Siostra sobie kiedyś zrobiła.. Miała zrobić i mnie.. Ale jakoś do tej pory nie wyszło..
A ponieważ mam w planach nauczyć moich uczniów, to sama musiałam sobie zasady wiązania makramowych węzłów przypomnieć... Na szczęście nie jest to trudna sztuka, w czeluściach pamięci siedzi wciąż umiejętność wiązania supełków nabyta w szkole podstawowej, kiedy się wiązało wiszące kwietniki, więc mam bransoletkę :)

Sznurek woskowany tylko niebieski pod ręką był, koraliki nadające się to jakieś metalowe, ale się ładnie skrzą :)


Moje osobiste wyzwanie... (2/12)

I oto druga bombka.. Wyrabiam normę, póki mogę, bo wiem, że w tym tygodniu mam kilka dni, kiedy mogę czasem nie dać rady :)


Zapomniałam napisać, że bombki mają po 5cm, a kordonek to Tradition 10 DMC. Średnio go do frywolitki lubię, ale wyszła mi cała biała AIDA, niestety...



PS. Jadę właśnie do pracy - fajny gadżet, to ustawianie posta, coby się sam opublikował :) Ale przecież rozpustą byłoby napisać dwa posty tego samego dnia :)))

niedziela, 2 grudnia 2012

Moje osobiste wyzwanie... (1/12)

W ubiegłym roku pozazdrościłam Weraph kolekcji frywolitkowych gwiazdek, których dorobiła się dzięki udziałowi w wyzwaniu.

W tym roku, zainspirowana Koroneczką, która mobilizuje do ubrania bombki, postanowiłam zrobić sobie osobiste wyzwanie.

A ponieważ jestem realistką i wiem, że 24 bombek zrobić nie dam rady, to postanowiłam okrojoną wersję i jedną bombkę na dwa dni rozłożyć...


Oto bombka nr 1, zrobiona wczoraj, czyli 1.12.2012 :)


Wzory improwizowane, prosto z głowy. Znalazłam też swoje szkice z czasów, kiedy robiłam dla Lid komplecik jajek ubranych we frywolitkową koronkę (kto chce, może skorzystać - są dwie wersje na górę i dół - jajko wszak równe nie jest. Na bombkę można równe połówki robić.. Prośba jedynie, jeśli ktoś skorzysta (choć wiem, że wzory te to nic wymyślnego, ale zawsze to moja wariacja na temat), żeby wspomniał słówkiem o mnie)...


A na koniec pokażę jeszcze choineczkę zrobioną wariacją na temat karczochowych bombek. Styropianowy stożek został mi od ubiegłego roku, kiedy na kółku z dziećmi robiłam choinki. Zachciało mi się karczocha spróbować i oto jest choinka - nie powala (choinka się zwęża i klasyczny karczoch z niej nie wychodzi), ale miałam dużo frajdy robiąc ją  :)


sobota, 1 grudnia 2012

Szalikowo...

Dziś seria szalików. Już od dawna zrobione, jakoś zdjęć nie mogły się doczekać...

Szalik są trzy. Dwa zrobione z włóczki frilly, jeden z włóczki eden (jest najdłuższy! :) ). I ten ostatni jest mój :) Pozostałe też już mają właścicielki nowe :) Wszystkie robione na 6 oczek w rzędzie.


I jeszcze jedno zdjęcie z moich podróży do pracy. Mgła chyba odpuściła, od kilku dni już jej nie ma, ale w poniedziałek jeszcze trzymała mocno...