piątek, 30 czerwca 2023

Urlop dzień 5

Dzień zaczęliśmy odrobiną lenistwa i taplania się w basenie, nadrabiania zaległości w szydełkowej robótce,  małym praniem. 


Po lunchu pojechaliśmy do Werony. Ładne miasteczko. W "najważniejszych" punktach (jedna z największych Arena, Dom Julii (który w sumie nigdy nie należał do rodziny) ze słynnym balkonem (byliśmy świadkami oświadczyn - pan przemyślał sprawę, bo która kobieta odmówiłaby w takim miejscu przy tylu świadkach nagrywających i fotografujących całą scenę? 😁), grobowce Scaligere'ich) było trochę turystów, ale spodziewałam się więcej. Im bardziej oddalaliśmy się od centrum, plątaniną uliczek wędrując do Mostu Ponte Pietra) i zamku San Pietro, tym mniej ludzi i niemal pusto. Cała Werona otoczona jest dobrze zachowanymi murami obronnymi. 

Gdy wracaliśmy, Arena była już otoczona sznurami i bramkami, bo akurat trwa 100 Festiwal Opery - wielkie wydarzenie. Fajnie wyglądały elementy scenografii porzucone dookoła Areny. 🙂


Wieczorem, po wymoczeniu się w basenie, kolejna porcja pyszności z lokalnej kuchni 😁

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za wizytę i komentarz.