To już ta pora, że do pracy człowiek wstaje po ciemku.. A w drodze ogląda malowniczy wschód słońca przebijający się przez mgłę snującą się na polach...
Powroty jeszcze "za jasnego", ale lada chwila nadejdzie ten czas, że do pracy po ciemku, z pracy po ciemku.... Oj, nie przepadam... A pracy samej w sobie tak bardzo dużo, że na nic sił i czasu już nie ma...
Koniecznie muszę sobie jednak znaleźć odskocznię na ładowanie akumulatorków! I to taką, żeby się poruszać, zmęczyć fizycznie - nie wiem jak i gdzie to wpakuję, ale muszę!
Jakoś tydzień temu w ramach wolnej chwili między zajęciami zaplątałam się do jednego z centrów handlowych w centrum.. A tam boskie "rzeźby" z balonów :) Wypatrzyłam trzy, ale może było ich więcej - nie chciało mi się zleźć dwóch pięter, żeby wypatrzyć inne - te były po drodze :D
Jedyny plus wstawania wcześnie do pracy to właśnie te wschody :) Ponieważ lubię chodzić po nocy, a ze względu na pracę nieczęsto mam w tygodniu taką okazję, czekam z utęsknieniem na wcześnie zapadający zmrok. Miasto nocą jest takie piękne!
OdpowiedzUsuńMoja wieś też jest urokliwa, ale nocą przeważnie ciemna i trochę straszna... Dlatego po ciemku chodzić nie lubię...
UsuńZa to nocą widzisz więcej gwiazd z ogródka :)
UsuńTo fakt :)
UsuńJa w tym roku mam II zmianę szkolną, więc o zmroku piję kawę i mam rozruch poranny, do pracy to już raczej na widno idę. Ale wieczorne zmroki zachęcają do twórczego działania, więc chyba nie ma co narzekać, nie ? ;-)
OdpowiedzUsuńJa wieczory spędzam sprawdzając jakieś sprawdziany lub kartkówki tudzież licząc zadania maturalne przygotowując lekcje dla moich rozszerzonych maturzystów. Wiec zupełnie nie mam czasu i sił na jakiekolwiek inne działanie. I tak niestety minie mi ten rok. Ale nie będę narzekać - grunt, że praca jest :-D
Usuń