Tak się składa, że połowa października mija nam pod znakiem imprez urodzinowych dzieci mych osobistych... Najpierw Starszy, trzy dni później Młodszy... Trzeba ogarnąć w sumie trzy imprezy (rodzinna wspólna, a do tego każdemu z osobna dla koleżanek i kolegów)...
W tym roku zagoniłam chłopaków do roboty przy zaproszeniach.. Młodszy głównie skupił się na kolorowaniu, ale Starszy wykonał samodzielnie całość (ja tylko podrukowałam to i owo)...
Proste, ale własnoręczne :)
Starszego (już wiadomo, gdzie impreza :) ):
Młodszego:
PS. Te potworne stempelki są bossssskie :D
Najlepsze życzenia dla moich dwóch ulubionych chłopaków! :D
OdpowiedzUsuńA zaproszenia urocze, dali panowie radę! :)
Obaj bardzo dziękują :)
Usuńja tu w poprzednim komentarzu piszę, że może dzieciaczki same zaczną robić dekoracje, a tu proszę, jeden dzień i stało się ;))))) ech, dzidziolki tak szybko rosną!!!! uściskaj ich ode mnie!!!
OdpowiedzUsuńNo widzisz... Nawet nie jeden dzień :)
UsuńUściskani :)
Rewelacyjne zaproszenia, ja nigdy takich nie miałam - zapraszało się wszystkich "słownie" i tyle... Potwór jest rozbrajający :D
OdpowiedzUsuńZ powodu ograniczeń miejscowych i finansowych wszystkich się nie dało, dlatego zaproszenia... A poza tym frajda ze zrobienia takiego, a potem dania osobie zapraszanej...
UsuńFantastyczne są takie własnoręczne zaproszenia :) Może i proste, ale jak bardzo specjalne :)
OdpowiedzUsuńProste, bo jednak sześcio- czy dziesięciolatek zbyt skomplikowanych nie zrobią, a w końcu to mają być ich własne i własnoręczne :)
UsuńMyślę, że w przyszłym roku będą bardziej rozbudowane, bo dzieciom się spodobało :)