Dziś zrealizowałam swój urodzinowy prezent od Męża :) Przejażdżka lamborghini.
Tor zdecydowanie za krótki, czuję niedosyt...
Prowadzenie takiego auta (wartego 400tys!) z taką mocą pod maską (niestety nie do końca mogłam ją sprawdzić, bo proste odcinki były za krótkie :) ) to jest coś!!! Nie zraziła nawet pobudka o 7.00 w niedzielę (rejestracja od 7.30-8.30) i temperatura +3 stopnie :D
Tam w środku, za kierownicą, naprawdę ja:
Beatko, piękna rzecz :)
OdpowiedzUsuńNooooo! A jakie emocje! :D
UsuńNooooooo ;-)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJaki szpan! :D Ja się cieszę, gdy mogę pojechać mocniejszym autem jako pasażerka, poprowadzenie takiego cacka to musi być dopiero odjazd :)
OdpowiedzUsuńOdjazd byłby jakby prowadził zawodowy kierowca i można by było poczuć rzeczywistą moc silnika.... Ja go ledwie przez chwilkę pogłaskałam :D Tor krótki i zanim się człowiek obejrzy, już koniec przejażdżki...
Usuń